Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Pół roku przerwy w procesie sanitariuszy z Iraku

0
Podziel się:

Pół roku przerwy ogłoszono w procesie trzech sanitariuszy, oskarżonych o
niewykonanie rozkazu udzielenia pomocy na misji w Iraku. We wtorek Wojskowy Sąd Garnizonowy
zobowiązał prokuraturę do zdobycia od armii USA zapisu z satelitarnego monitoringu rejonu, w którym
w lutym 2007 r. polski konwój wpadł na minę-pułapkę, w wyniku czego zginął polski żołnierz Piotr
Nita.

Pół roku przerwy ogłoszono w procesie trzech sanitariuszy, oskarżonych o niewykonanie rozkazu udzielenia pomocy na misji w Iraku. We wtorek Wojskowy Sąd Garnizonowy zobowiązał prokuraturę do zdobycia od armii USA zapisu z satelitarnego monitoringu rejonu, w którym w lutym 2007 r. polski konwój wpadł na minę-pułapkę, w wyniku czego zginął polski żołnierz Piotr Nita.

Zdaniem prokuratury, oskarżeni podczas ataku, mimo rozkazu, nie wyszli z sanitarki, aby udzielić pomocy rannym kolegom i zabrać ciało zabitego. Jeden z oskarżonych, plut. rezerwy Marcin K. oświadczył we wtorek, że z sanitarki wyszedł i przenosił na noszach ciało zabitego, a potem głośno pytał, czy ktoś potrzebuje pomocy, ale nikt się nie zgłosił.

Prowadzący proces sędzia ppłk Marek Wala uwzględnił we wtorek wniosek obrony o zwrócenie się do armii USA o udostępnienie zapisu monitoringu satelitarnego i stacjonarnego z bazy Scania, pobliskiej miejscu zdarzenia, z którego można by się dowiedzieć, czy sanitariusze opuszczali karetkę, czy się przemieszczali i czy transportowali nosze.

"To będzie dowód obiektywny, którego brak jest istotnym brakiem śledztwa. Przedstawiony zarzut i złożone dotychczas zeznania świadków stoją w sprzeczności z twierdzeniami oskarżonego, więc taki dowód pozwoliłby usunąć pojawiające się wątpliwości" - podkreślił sąd.

"Chciałbym widzieć miny tych świadków, którzy mówili na procesie, że nigdzie nie wychodziliśmy" - powiedział po rozprawie oskarżony K.

Złożył on we wtorek wyjaśnienia w rozprawie. Czekał z tym do końca postępowania, bo dwa lata temu, na początku procesu, podobnie jak dwaj pozostali oskarżeni odmawiał składania wyjaśnień. Wszyscy oskarżeni odeszli z wojska. Za niewykonanie rozkazu grozi im do 5 lat więzienia.

Oskarżony uważa, że razem z kolegami padł ofiarą niechęci pozostałych żołnierzy z tego powodu, że taką niechęć okazywał mu dowódca feralnego patrolu i jeszcze jeden żołnierz. "My nie byliśmy członkiem tej ekipy, byliśmy dla nich obcy. Tak jest, kiedy próbuje się usprawiedliwiać własne błędy. Potem działa psychologia tłumu" - mówił Marcin K. Według niego, w pierwszej kolejności pomocy powinni udzielić strzelcy-sanitariusze, którzy byli członkami szwadronu. "Nosze były na masce samochodu Piotra Nity. Nawet nie zostały uszkodzone" - dodał.

Według Marcina K., który przed VII zmianą irackiego kontyngentu był już tam wcześniej na zmianie IV i V, wydane przez dowódcę gwałtownym głosem polecenie "wyp... z karetki, wziąć nosze", wykonał niezwłocznie i - mimo braku osłony - przedarł się około 30 metrów do palącego się hummera, pod którym eksplodowała mina-pułapka. Zastał tam st. szer. Piotra Nitę z ciężkimi obrażeniami. Według niego już nie żył, co stwierdził też dowódca konwoju. Przenieśli ciało do karetki i czekali na wezwany już amerykański śmigłowiec sanitarny, który niebawem nadleciał.

Oskarżony podkreślał, że w czasie zamachu zepsuła się radiostacja w sanitarce, nie było więc z nimi łączności, co dodatkowo utrudniało zorientowanie się w sytuacji. Marcin K. powiedział sądowi, że potem jeszcze głośno zapytał, czy ktoś nie potrzebuje pomocy.

"Dowódca, kpt. K. wskazał, że jest jeszcze jeden poszkodowany żołnierz, który przyszedł do mnie z zabandażowanym udem. Stwierdziłem, że opatrunek miał założony prawidłowo, nic się nie sączyło. Mimo to wszedłem do karetki poszukać opaski uciskowej, a gdy z niej wyszedłem, żołnierza już tam nie było, bo poszedł do polskiego śmigłowca z siłami szybkiego reagowania, który właśnie nadleciał" - relacjonował oskarżony. Podkreślił, że obrażenia żołnierza z draśniętym udem okazały się niegroźne, natomiast dwóch innych żołnierzy doznało drobnych obrażeń w wyniku eksplozji miny.(PAP)

wkt/ wkr/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)