Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Policja: odpalajmy fajerwerki z głową

0
Podziel się:

Petardy, rakiety, pochodnie, rzymskie ognie to nieodłączne elementy
sylwestrowej zabawy - policjanci apelują jednak by kupować je w sprawdzonych miejscach i zachować
szczególną ostrożność przy ich odpalaniu.

Petardy, rakiety, pochodnie, rzymskie ognie to nieodłączne elementy sylwestrowej zabawy - policjanci apelują jednak by kupować je w sprawdzonych miejscach i zachować szczególną ostrożność przy ich odpalaniu.

"Materiały pirotechniczne to materiały wybuchowe w skali mikro. Powinniśmy pamiętać, że nieumiejętne obchodzenie się z nimi może prowadzić do wielkich tragedii. Mimo apeli, co roku, odnotowujemy przypadki osób, które w ten sposób tracą palce u rąk lub ulegają poważnym poparzeniom" - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.

Jak dodał, skrajnym przykładem nieodpowiedzialności są sytuacje kiedy rodzice dają fajerwerki do odpalenia swoim dzieciom. "Pomysłowość naszych pociech jest nieograniczona. Wiele osób sądzi, że w ten sposób będzie miało chwilę spokoju. Przemyślmy to dobrze zanim stanie się nieszczęście" - podkreślił rzecznik.

Przypomniał, że zgodnie z przepisami w Polsce obowiązuje całkowity zakaz sprzedaży tego rodzaju produktów dzieciom i młodzieży do lat 18. Za złamanie go grożą nawet dwa lata więzienia.

"Jeśli już decydujemy się na kupno petard, fajerwerków, rakiet zróbmy to w sprawdzonym miejscu, u rzetelnych sprzedawców. Nie kupujmy materiałów pirotechnicznych, które nie mają instrukcji w języku polskim. Zawsze sprawdzajmy czy przypadkiem nie mają jakichś wad mechanicznych - pęknięć, przerwań, wgnieceń czy wybrzuszeń" - dodał Sokołowski.

Zaapelował również, by przy odpalaniu fajerwerków zachować podstawowe zasady bezpieczeństwa. "Nie róbmy tego w zamkniętym pomieszczeniu czy w pobliżu obiektów mogących być narażonymi na pożar. Nie odpalajmy petard z ręki, stojąc na balkonie, w tłumie lub gdy jesteśmy pijani. Jeśli po odpaleniu lub wypaleniu lontu fajerwerk nie eksploduje, nie podchodźmy do niego, nie sprawdzajmy co się stało" - przestrzegł rzecznik. (PAP)

pru/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)