Policja ustala, kto rozesłał w środę do sześciu ministerstw i kilku instytucji maile z informacją o podłożeniu bomby lub pojemnika z trującym gazem. Tylko w Warszawie ewakuowano blisko 2 tys. osób. Sprawcy lub sprawcom może grozić nawet do ośmiu lat więzienia.
To kolejna tego rodzaju sprawa w ostatnich miesiącach. W grudniu podobne maile trafiły do pięciu ministerstw, na początku lutego sparaliżowały na kilka godzin pracę kilku resortów.
Tym razem - jak poinformowała PAP Edyta Adamus z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji - maile z informacją o bombie lub pojemniku z trującym gazem trafiły do ministerstw: gospodarki, infrastruktury, kultury i dziedzictwa narodowego, finansów, pracy i polityki społecznej oraz sportu, a także do Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, Krajowej Rada Radiofonii i Telewizji i Pałacu Kultury i Nauki.
"Ewakuowanych zostało 1100 osób w Ministerstwie Gospodarki i ok. 700 z budynków resortu pracy i polityki społecznej" - dodała Adamus. Gmachy tych resortów zostały już sprawdzone - alarm był fałszywy.
Jak się okazało do podobnych fałszywych alarmów doszło w środę w innych miejscach kraju. "Oczywiście będziemy ustalać, kto mógł te maile rozesłać" - powiedział PAP Krzysztof Hajdas z wydziału prasowego KGP.
Policjanci wyjaśniają m.in. czy środowe fałszywe alarmy mają związek z tymi z grudnia i z początku lutego oraz czy stoi za nimi jedna czy kilka osób. W poprzednich przypadkach jeszcze nie ustalono sprawców.
Zgodnie z kodeksem karnym, fałszywy alarm jest traktowany jako poważne przestępstwo. Grozi za to od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Sąd może też nałożyć na sprawcę nakaz pokrycia kosztów akcji - ewakuacji, sprawdzenia pirotechnicznego, a także strat firm.
Pod koniec czerwca 2013 r. po fałszywych alarmach bombowych w kraju sprawdzono 22 obiekty - komendy policji, sądy, prokuratury, szpitale i centra handlowe, blisko 2,7 tys. osób musiało opuścić budynki, do akcji zaangażowano tysiące funkcjonariuszy. Wtedy alarmy dotyczyły budynków w Szczecinie, Koszalinie, Gdańsku, Warszawie, Ostrołęce, Jeleniej Górze, Lublińcu, Lublinie, Katowicach, Gliwicach, Dąbrowie Górniczej, Krakowie i Chrzanowie.
W tej sprawie zatrzymano 26-latka, który maile o rzekomych bombach wysyłał z Wielkiej Brytanii, gdzie wówczas mieszkał. Został zatrzymany przez Centralne Biuro Śledcze na lotnisku w Pyrzowicach. Chwilę wcześniej przyleciał z Birmingham; był poszukiwany w związku z oszustwami w internecie. Mężczyzna został aresztowany, usłyszał zarzut wywołania fałszywych alarmów i spowodowanie w ten sposób zagrożenie dla życia i zdrowia oraz mienia. (PAP)
pru/ pz/ gma/