Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Politolog: lewica połączy wszystkie siły, aby pokonać Sarkozy'ego

0
Podziel się:

Socjalista Francois Hollande jest faworytem przed 2. turą wyborów
prezydenckich we Francji, gdyż cała lewica pragnie mieć "swojego" prezydenta po wielu latach rządów
prawicy w Pałacu Eliejskim - powiedział PAP w poniedziałek francuski politolog Bruno Cautres.

Socjalista Francois Hollande jest faworytem przed 2. turą wyborów prezydenckich we Francji, gdyż cała lewica pragnie mieć "swojego" prezydenta po wielu latach rządów prawicy w Pałacu Eliejskim - powiedział PAP w poniedziałek francuski politolog Bruno Cautres.

Według wyników z całego kraju, podanych przez MSW, kandydat socjalistów Francois Hollande wygrał w niedzielę pierwszą turę wyborów prezydenckich we Francji z wynikiem 28,6 proc. głosów, a na drugim miejscu znalazł się prezydent Nicolas Sarkozy z 27,2 proc. Obaj ci kandydaci spotkają się więc w drugiej, decydującej turze.

"Francois Hollande podchodzi do drugiej tury w dużo korzystniejszej sytuacji niż Nicolas Sarkozy" - uważa Cautres, politolog z paryskiego Cevipof (Ośrodka Badań Politycznych Sciences-Po). Jak wyjaśnił, wynika to z dwóch głównych powodów.

Po pierwsze wskazuje na to fakt, że urzędujący prezydent przegrał ze swoim rywalem w pierwszej turze, co w historii V Republiki jest czymś wyjątkowym. Na korzyść Hollande'a - dodaje badacz - przemawia także determinacja całej lewicy, niezależnie od jej wewnętrznych podziałów, do zakończenia rządów prawicy.

"Lewica tworzy blok przeciw Sarkozy'emu, gdyż pragnie mieć wreszcie swojego prezydenta - od 1988 roku (gdy szefem państwa został Francois Mitterrand - PAP) kandydat tej orientacji politycznej nie wygrał wyborów prezydenckich" - podkreśla Cautres. W istocie Mitterand był jedynym w historii V Republiki socjalistycznym prezydentem.

Dlatego, jego zdaniem, wyborcy dwojga znaczących lewicowych różnych odcieni kandydatów, którzy odpadli w 1. turze: szefa Frontu Lewicy Jean-Luca Melenchona (11,1 proc.) i przedstawicielki Zielonych Evy Joly (2,3 proc.) pójdą do głosowania w drugiej turze i poprą zdecydowanie Hollande'a. Zdaniem Cautresa, Sarkozy ma w pojedynku z socjalistą mniejsze szanse także dlatego, że może liczyć na wsparcie tylko części wyborców szefowej skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN), Marine Le Pen.

"Szacuje się, że dwie trzecie tych, którzy głosowali na Le Pen, w pierwszej turze wesprze za dwa tygodnie Sarkozy'ego. Większość pozostałych wyborców kandydatki FN nie pójdzie na drugą turę, a ich niewielki procent - zagłosuje nawet na Hollande'a. Tymczasem, żeby wygrać Sarkozy, potrzebowałby co najmniej 80 proc. wyborców Le Pen" - zauważa Cautres.

Jego zdaniem, dobry wynik Le Pen - blisko 17,9 proc. - jest tylko "połowiczną niespodzianką", biorąc pod uwagę bardzo wysoki "poziom obaw" Francuzów związanych z kryzysem w strefie euro, recesją i wzrostem bezrobocia we Francji.

Politolog zwraca uwagę, że Le Pen przedstawia się teraz jako jedyna kandydatka, która potrafi ochronić Francuzów przed wieloma zagrożeniami: nie tylko niekontrolowaną imigracją, ale także widmem zapaści gospodarczej, globalizacją i - jak to ona sama nazywa - "dyktaturą banków i rynków finansowych". "Le Pen wykorzystuje te wszystkie lęki, przekonując Francuzów, że rozwiązaniem tych problemów jest zacieśnienie więzi narodowych" - zauważa Cautres.

Jego zdaniem, pierwsza tura wyborów prezydenckich we Francji pokazała, że sympatie polityczne Francuzów są podzielone często według kryteriów wiekowych, społecznych i terytorialnych. "Widać, że Holllande'a woleli od Sarkozy'ego ludzie młodzi i w średnim wieku - poniżej 50 roku życia - a pod względem zawodowym - pracownicy niższego i średniego szczebla sektora publicznego i prywatnego" - zauważa Cautres. Dodał, że z kolei obecny prezydent był bardziej popularny od Hollande'a wśród szefów firm, przedsiębiorców i przedstawicieli tzw. wolnych zawodów. Według badacza, Marine Le Pen udało się w dużym stopniu przekonać "elektorat ludowy", złożony m.in. z robotników.

Cautres dodaje, że pierwsza tura potwierdziła, iż niektóre części Francji głosują masowo na jedną z opcji politycznych. Francois Hollande wygrał zdecydowanie niemal na całej zachodniej ścianie Francji oraz na północy kraju - w Nord-Pas-de-Calais, a także w dużych miastach, w tym w Paryżu. Niespodzianką jest jego zwycięstwo w tradycyjnie prawicowej Marsylii. Z kolei Sarkozy triumfował w wielu departamentach wschodniej części kraju, w regionie alpejskim i na Korsyce.

Trzeciej w skali kraju Le Pen udało się zwyciężyć w jednym departamencie na południu kraju - Gard, a w Alzacji zajęła drugie miejsce za Sarkozy'm.

Szymon Łucyk (PAP)

szl/ kot/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)