Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Politycy SLD: kryzys na Krymie nie jest początkiem globalnego konfliktu

0
Podziel się:

#
dochodzą wypowiedzi Leszka Millera i Wojciecha Olejniczaka
#

# dochodzą wypowiedzi Leszka Millera i Wojciecha Olejniczaka #

03.03. Warszawa (PAP) - Konflikt pomiędzy Rosją a Ukrainą nie jest początkiem III wojny światowej ani globalnego konfliktu; sytuacja na Ukrainie nie wymaga rozwiązań militarnych - uznali politycy SLD i eksperci, którzy w poniedziałek dyskutowali na temat sytuacji w tym kraju.

Zdaniem Stanisława Cioska, byłego ambasadora Polski w Moskwie, konflikt na Ukrainie nie będzie globalny. "Na Ukrainie nie mamy takiej sytuacji, która wymagałaby rozwiązań militarnych. Ten konflikt będzie rozwiązywany inaczej. Nie wiemy jeszcze jak, ale nie będzie rozwiązywany przy użyciu czołgów" - powiedział Ciosek. Jego zdaniem Rosja nie będzie chciała "połknąć" Ukrainy, bo ta jest za duża. Będzie natomiast starać się utrzymywać napięcie na Krymie "na małym gazie" i w ten sposób prowadzić swoją "wojnę z Europą".

Według byłego ambasadora konflikt na Krymie ma swoją przyczynę w niedokończonym procesie integracji europejskiej. "Zachód nie miał pomysłu co zrobić z Rosją po rozpadzie ZSRR. Nie miał pomysłu na pełną integrację kontynentu. Zabrakło miejsca dla Rosji. Na dnie tego konfliktu jest traktowanie Rosji jako wroga. A Rosjanie to nie są zielone ludziki. Nie można tak traktować drugiej części Europy" - przekonywał. To dlatego - jego zdaniem - opinia publiczna w Rosji jest rozczarowana Zachodem. "Putin jest opinią publiczną, bo to on wyraża poglądy szerokich elit rosyjskich" - uważa Ciosek.

Ciosek skrytykował jednak siłowe rozwiązania zastosowane przez Rosję na Krymie. "Trzeba powiedzieć kolegom Rosjanom, że tak się nie robi. Rosja po wydarzeniach na Majdanie straciła cierpliwość, wkroczyła do salonu, w którym siedzą państwa zachodnie, z typową dla siebie gracją - kopnęła w drzwi i położyła pistolet na stole pytając: rozmawiamy czy będziemy się bić?" - ocenił były ambasador.

Jak podkreślił, w Europie trzeba szukać miejsca dla Rosji, "tak jak się poszukuje sposobów koegzystencji pomiędzy Unią Europejską a USA". "Próba zagonienia Rosji do klatki i sypnięcie do miski Ukrainie, żeby ta siedziała cicho w Europie to prymitywne rozwiązania. Trzeba zachować spokój, bo stosunek Europy do Rosji jest zbudowany na fałszywych przesłankach: wrogości i strachu. Trzeba też Rosję włączyć w filozofię budowy gmachu europejskiego" - przekonywał.

Także szef SLD Leszek Miller uważa, że Władimir Putin wprowadzając rosyjskich żołnierzy na Krym nie dąży do globalnego konfliktu. "Nie stoimy u progu III wojny światowej ani globalnego konfliktu" - podkreślił Miller. Odniósł się też do medialnych doniesień dotyczących rozmowy telefonicznej kanclerz Niemiec Angeli Merkel z prezydentem Rosji przeprowadzonej w niedzielę - amerykański dziennik "New York Times" napisał, że Merkel opisując przebieg tej rozmowy prezydentowi USA Barackowi Obamie powiedziała, że "nie jest pewna, czy Putin ma nadal kontakt z rzeczywistością". "Nie sądzę, żeby Putin stracił rozum. Przeciwnie uważam, że z żelazną konsekwencją realizuje on swój plan" - podkreślił przewodniczący Sojuszu.

Miller ocenił także, że do konfliktu na Krymie przyczyniły się błędy popełnione w ostatnim czasie przez samą Ukrainę. "Ustawa o języku uderzyła w obywateli rosyjskojęzycznych. A do nowo utworzonego rządu weszły tylko dwa ugrupowania. Nie ma w tym rządzie Partii Regionów; zamiast poszerzyć polityczną płaszczyznę władzy nowy rząd ją zawęził" - stwierdził Miller, przypominając, że Partia Regionów reprezentuje w Ukrainie "część wyborców".

Wojciech Oleniczak, były szef SLD i europoseł tej partii, zauważył, że do konfliktu na Ukrainie przyczynił się też brak jednomyślności w Unii Europejskiej co do tego, czy Ukraina powinna wejść w jej skład. "Innym problemem jest to, że Krym jest zamieszkały przez osoby, które w znacznej większości będą opowiadały się za autonomią Krymu - nie za jego włączeniem do Rosji, ale za oderwaniem od Ukrainy, i tak zdecydują w referendum. Państwa zachodnie już powinny myśleć jak ten fakt potraktować" - ostrzegał Olejniczak.

W sobotę nastąpiło zaostrzenie relacji rosyjsko-ukraińskich po zezwoleniu przez rosyjską Radę Federacji na użycie Sił Zbrojnych FR na terytorium Ukrainy; o zgodę tę zwrócił się prezydent Władimir Putin, uzasadniając to zagrożeniem życia obywateli Rosji, diaspory rosyjskiej i żołnierzy armii rosyjskiej na Krymie.(PAP)

krz/ as/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)