We wtorek upublicznione zostały nagrania rozmów kontrolerów jedynie z jednego kanału - poinformował szef MSWiA Jerzy Miller, który przewodniczy pracom polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej.
Jak dodał, w sumie kanałów było 10, ale nie wszystkie były wykorzystywane 10 kwietnia 2010 r. "Gdybyśmy mieli nagranie laboratoryjne, to prawdodpobnie moglibyśmy być już dalej, ale nie dostaliśmy zgody na ponowne nagranie w lepszych warunkach tego zapisu" - powiedział Miller.
Wyjaśnił, że eksperci zdobyli te nagrania przegrywając je osobiście, na własne nośniki - laptopy - z zapisu źródłowego.
Miller nie chciał też odpowiedzieć wprost na pytanie dziennikarzy, czy z zaprezentowanych nagrań wynika, że na rosyjskich kontrolerów wywierano presję. "Zapraszamy państwa do wspólnej dyskusji po opublikowaniu naszego raportu końcowego" - powiedział.
Pytany, czy gotowe jest już polskie stanowisko do raportu końcowego MAK, minister dodał, że jeśli chodzi o stronę rosyjską, Polska zawsze jest otwarta "na kontynuowanie pracy, wspólnej". "To nie jest odkrywanie rosyjskiej prawdy, polskiej prawdy, tylko wszystkich okoliczności katastrofy polskiego samolotu, który próbował wylądować na rosyjskim lotnisku" - dodał.
Odpowiadając na pytanie, czy więcej było błędów polskich czy rosyjskich, Miller podkreślił, że w pracy komisji chodzi o zbadanie katastrofy tak, aby ustrzec się przed błędami na przyszłość.(PAP)
pru/ malk/ mag/