Komisja Europejska pozwała Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu za braki w przepisach dotyczących bezpieczeństwa ruchu statków na morzu.
Chodzi o unijną dyrektywę z 2002 roku, która wprowadziła jednolity system monitorowania i informacji o ruchu statków w UE. Dyrektywa była reakcją na głośną katastrofę tankowca Erika u wybrzeży Francji w 1999 roku, kiedy do morza wyciekło 15 tys. ton mazutu.
By uniknąć takich katastrof ekologicznych w przyszłości, dyrektywa wprowadziła m.in. obowiązek informowania władz morskich o przewożeniu przez statki ładunków niebezpiecznych lub zanieczyszczających, ich monitorowania, a także procedurę interwencji w razie wypadku.
Komisja Europejska uznała, że Polska w niedostatecznym stopniu wdrożyła te przepisy, których celem jest przede wszystkim poprawa skuteczności działań władz w razie wypadków, kolizji lub w sytuacjach stanowiących potencjalne zagrożenie na morzu.
- _ Polskie przepisy krajowe w sposób niedostateczny uwzględniają przepisy dyrektywy dotyczące zgłaszania wypadków lub kolizji na morzu, informowania o ładunkach niebezpiecznych i zanieczyszczających oraz wyłączenia z zakresu dyrektywy wszelkich łodzi rekreacyjnych _ - głosi komunikat KE.
Polska powinna była w pełni wdrożyć dyrektywę przed przystąpieniem do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku. Ponieważ mimo dwukrotnego upomnienia tego nie zrobiła, KE zdecydowała się skierować sprawę do Trybunału.