Polski MSZ tłumaczył w piątek, że zrobił co do niego należało, by poinformować portugalskie przewodnictwo w UE, że w polskiej delegacji na uroczystości podpisania nowego unijnego traktatu weźmie udział prezydent Lech Kaczyński.
W informatorze dla dziennikarzy, przygotowanym przez Portugalię, była informacja tylko o obecności na uroczystości premiera Donala Tuska i szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
W piątek rano przedstawicielka CIR rozdała dziennikarzom w Brukseli kopie listu MSZ z 23 listopada do Polskiego Przedstawicielstwa przy Unii. W liście ministerstwo zwraca się z prośbą o poinformowanie "odpowiednich służb Rady UE oraz przewodnictwa portugalskiego", że "Traktat z Lizbony podpiszą pan Donald Tusk i pan Radosław Sikorski".
"W ceremonii podpisania Traktatu w Lizbonie 13 grudnia br. oraz uroczystościach z nią związanych weźmie udział prezydent Lech Kaczyński" - czytamy dalej w piśmie.
W czwartek wieczorem, wracając z Lizbony prezydent żalił się dziennikarzom na pokładzie samolotu, że nie było jego nazwiska w informatorze, przypominając, że to on w imieniu Polski negocjował nowy traktat UE. Winą obarczył MSZ i premiera.
Z kolei w piątek, w informatorze portugalskiego przewodnictwa na szczyt europejski w Brukseli figuruje - obok Tuska i Sikorskiego - zdjęcie prezydenta Kaczyńskiego. Do publikacji dołączono jednak erratę, która precyzuje, że polskiego prezydenta nie ma jednak w Brukseli.
Inga Czerny i Marcin Gietka (PAP)
icz/ mrr/ ro/ woj/