Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Portugalia: Usunięcie zniszczeń na Maderze wymaga 10 lat

0
Podziel się:

Usunięcie zniszczeń spowodowanych przez nawałnicę, która przed
tygodniem przeszła przez Maderę, może wymagać dziesięciu lat i nakładów rzędu miliarda euro -
oceniają eksperci rządu regionalnego tej portugalskiej wyspy.

Usunięcie zniszczeń spowodowanych przez nawałnicę, która przed tygodniem przeszła przez Maderę, może wymagać dziesięciu lat i nakładów rzędu miliarda euro - oceniają eksperci rządu regionalnego tej portugalskiej wyspy.

Szacunkową kwotę miliarda euro, jako przypuszczalny koszt odbudowy infrastruktury i domów zniszczonych na Maderze, podał w piątek szef rządu regionalnego Alberto Joao Jardim.

Szkody, jakie wyrządziła nawałnica w stolicy Madery, Funchal, i w Ribeira Brava, drugim mieście na południowym wybrzeżu wyspy, które najbardziej ucierpiało wskutek katastrofy naturalnej, przekraczają w ocenie premiera roczny budżet całego archipelagu.

Powodzie i lawiny ziemne uszkodziły 100 kilometrów dróg (1/5 całej sieci drogowej Madery), zniszczyły 500 pojazdów i setki innych maszyn.

Przedstawiciele rządu regionalnego Madery i rządu centralnego w Lizbonie spotkali się w piątek w Brugii (Belgia) z europejskim komisarzem ds. polityki regionalnej Johannesem Hahnem, aby rozmawiać o rozmiarach nadzwyczajnej pomocy z Unii Europejskiej, o jaką będzie zabiegać Madera.

Zgodnie z przyjętą w Portugalii praktyką, rząd regionalny Madery, na którego czele od 32 lat stoi konserwatysta Alberto Joao Jardim, otrzymuje unijne fundusze pomocowe nie za pośrednictwem Lizbony, lecz bezpośrednio z Brukseli.

Jardim, jak podaje piątkowy dziennik lizboński "Publico", w czwartkowej wypowiedzi przygotował opinię publiczną na to, że liczba śmiertelnych ofiar nawałnicy może być nawet o kilkanaście osób wyższa, niż w dotychczasowych ocenach. Mówił, że przypuszczalnie będzie 60 zabitych.

Biura podróży działające na Maderze i hotele apelują do turystów, aby nie podejmowali wycieczek w głąb wyspy na własną rękę, lecz jedynie podróżowali z przewodnikami, w zorganizowanych grupach.

Dyrektor biura turystycznego Savoy Information Center w Funchal, Luis Nunes umotywował środki ostrożności tym, że "zbocza wielu gór nie ustabilizowały się po przejściu lawin błotnych, trwające wciąż deszcze mogą powodować staczanie się kamieni na drogi, a górskie rzeki i potoki mogą nadal występować z brzegów".

Podczas gdy w centrum Funchal szybko postępują prace przy usuwaniu skutków powodzi, najgorsza sytuacja panuje - według mediów portugalskich i hiszpańskich - na ubogich przedmieściach stolicy Madery i w interiorze wyspy, gdzie szkody były znacznie większe.

Tymczasem niemal normalnie toczy się życie w hotelach Funchal usytuowanych nad morzem, których solidna konstrukcja zapewniła gościom pełne bezpieczeństwo w czasie ulewy i huraganowego wichru, które nękały wyspę w nocy z 19 na 20 lutego i następnego ranka.

Popularny lizboński dziennik "Publico" w piątkowym reportażu zatytułowanym "Tragedia widziana oczami turystów" pisze o parze Holendrów, Rene i Marianne van Digh, którzy przyjeżdżają na Maderę co roku. Oglądali w swym apartamencie w pięciogwiazdkowym hotelu telewizję, która pokazywała miasto ogarnięte nawałnicą, powódź, walące się domy i samochody płynące ulicą.

"Po kilkunastu minutach - pisze autor reportażu - Marianne zawołała do męża: O Boże, przecież to wszystko dzieje się tutaj!". (PAP)

ik/ mc/

5753844

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)