Komentując zaprezentowany w niedzielę antywojenny spot LPR, poseł PO Sławomir Nowak powiedział PAP, że jego wątpliwość budzi obecność krwawej sceny w spocie, który zapewne będzie emitowany o różnych porach dnia. Nie rozumie on też, jak powiedział, wydźwięku sceny z prezydentem Lechem Kaczyńskim w towarzystwie Żydów.
W niedzielę LPR zaprezentowało swój antywojenny spot wyborczy. Drastyczne sceny z Iraku zestawiono tam z wypowiedziami polityków na temat polskiej misji wojskowej. Obok zdjęć z wojny w Iraku - obrazu czołgów, widoku z uzbrojonego helikoptera, tłumu Irakijczyków, w spocie pojawiają się: Leszek Miller, który jako premier z trybuny sejmowej mówi: "Ta decyzja służy naszym narodowym interesom" i obecny premier Jarosław Kaczyński, który stwierdza: "Ta wojna jest również naszą wojną". Czerwony podpis pod nimi brzmi: "Oni chcieli wojny".
Pojawiają się tam też m.in. zdjęcia z wizyt zagranicznych prezydenta Lecha Kaczyńskiego z czerwonym podpisem: "Sojusznicy". Uśmiechnięty L.Kaczyński z prezydentem Stanów Zjednoczonych George'm Bushem, następnie - prezydent Kaczyński w jarmułce uśmiecha się wśród Żydów pod Ścianą Płaczu w Jerozolimie.
Sławomir Nowak uznał spot za słaby technicznie. Ocenił też, że jest on w ogóle spóźniony. "Jeśli to miał być główny przekaz kampanii LPR, to niewiele już da się chyba zrobić przez kilka dni, które zostały do ciszy wyborczej" - powiedział.
"Wątpliwość natury emocjonalno-moralnej" posła budzi też - jak wyjaśnił - "obecność zwłaszcza jednej, bardzo krwawej i drastycznej sceny po zamachu w Bagdadzie. Ten spot jest pokazywany w różnych porach dnia i uważam, że jest to zbyt mocne".
Nowak kompletnie też nie rozumie - jak powiedział - podpisu "sojusznicy" pod sceną Lecha Kaczyńskiego w towarzystwie Żydów. "Nie wiem, w jakim celu scenę tę umieszczono w spocie" - dodał. (PAP)
zan/abe/ la/