Czwartek jest drugim dniem akcji badań spirometrycznych wśród parlamentarzystów w Sejmie. Ma ona zachęcić społeczeństwo do wykonywania spirometrii, która jest podstawą diagnostyki groźnej dla życia przewlekłej obturacyjnej choroby płuc (POChP).
Pod nazwą POChP kryją się dwa schorzenia znane do tej pory jako rozedma płuc i przewlekłe zapalenie oskrzeli. Choroba rozwija się przez 20-30 lat i stopniowo powoduje zmniejszenie drożności układu oddechowego (tzw. obturację). Początkowo objawia się kaszlem, następnie dusznością w czasie dużego wysiłku, a później pacjentowi zaczyna brakować tchu nawet w trakcie mówienia. POChP prowadzi do inwalidztwa oddechowego (w ostatniej fazie chorzy wymagają przewlekłej tlenoterapii, a niektórzy również respiratora) i do przedwczesnej śmierci.
Obecnie choroba jest uważana za czwartą przyczynę zgonów na świecie, a w 2020 r. może się przesunąć na miejsce trzecie. Co roku z powodu POChP umiera 15 tys. Polaków.
"POChP jest w 90 proc. przypadków związana z paleniem tytoniu, które uszkadza układ oddechowy. Wiele lat przebiega bezobjawowo. Regularnie wykonywana spirometria pozwala wykryć POChP we wczesnym stadium, w którym jeszcze nie ma objawów klinicznych. Dzięki temu pacjent może zacząć żyć inaczej - rzucić palenie, stosować leki i nie umrzeć o 15 lat wcześniej niż jego rówieśnik" - powiedział PAP dr Piotr Dąbrowiecki, kierownik oddziału ratunkowego Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, który koordynuje akcję badań spirometrycznych w Sejmie.
Według niego, w Polsce 50 proc. spośród 2 mln osób z POChP jeszcze nie wie o swej chorobie i nie leczy się.
Jak wyjaśnił specjalista, spirometria pomaga też w diagnostyce i monitorowaniu skuteczności leczenia astmy, zwłaszcza u pacjentów z ciężką postacią choroby.
Poza tym stosuje się ją do różnicowania przyczyn duszności. "Duszność jest subiektywnym uczuciem braku powietrza. Nie wszyscy pacjenci, którzy ją odczuwają, cierpią na POChP czy astmę. Dotyczy ona też osób z chorobą wieńcową, niedokrwistością lub nerwicą. Gdy pacjent w średnim wieku, palący i skarżący się na duszność ma prawidłowy wynik spirometrii musimy sprawdzić, czy przyczyną tych dolegliwości nie jest np. choroba wieńcowa lub inne schorzenie" - tłumaczył dr Dąbrowiecki.
Spirometrię wykorzystuje się w badaniach okresowych u osób długotrwale narażonych na czynniki drażniące, jak pyły, aerozole toksyczne, związki chemiczne wnikające do układu oddechowego, a przez to potencjalnie zagrożonych POChP. Dotyczy to np. górników, hutników, malarzy.
Badanie spirometryczne pomaga ocenić przepływy powietrza w oskrzelach i płucach. Z pozoru wydaje się proste - pacjent musi wykonać głęboki wdech i jak najszybciej wydmuchać cały zapas powietrza do plastikowej rurki połączonej ze spirometrem.
"To wcale nie jest łatwe i wymaga dużego zaangażowania ze strony pacjenta oraz osoby, która przeprowadza badanie. Pacjenci robiący je po raz pierwszy często muszą poświęcić 15-20 minut, aby uzyskać wynik nadający się do oceny przez lekarza" - tłumaczył dr Dąbrowiecki.
Aby podkreślić rolę spirometrii w diagnozowaniu groźnych dla życia chorób Wojskowy Instytut Medyczny we współpracy z Polską Federacją Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POCHP zorganizował w dniach 6 i 7 października akcję badań spirometrycznych w Sejmie. "Po pierwszym dniu mogę już powiedzieć, że frekwencja była duża" - powiedział PAP dr Dąbrowiecki.
Organizatorzy liczą, że przykład parlamentarzystów zachęci społeczeństwo do wykonywania spirometrii. Najbliższą okazją do tego będzie pierwszy Światowy Dzień Spirometrii, który wypada 14 października. W ramach jego obchodów, w wielu gabinetach lekarzy pierwszego kontaktu oraz w poradniach specjalistycznych w całej Polsce chętni będą mogli wykonać bezpłatne badanie spirometryczne. Adresy placówek, do których można się zgłaszać, są dostępne na stronie internetowej Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP (www.astma-alergia-pochp.pl). (PAP)
jjj/ tot/ gma/
