Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Powtarzają się akty wandalizmu wobec dzieł sztuki

0
Podziel się:

Akty agresji, wandalizmu wobec dzieł sztuki niestety się powtarzają - mówi
znany kurator Milada Ślizińska. Ostatnim przykładem ataku wandali jest wycięcie swastyki w
portrecie Lutra, prezentowanym na wystawie w Muzeum Etnograficznego w Warszawie.

Akty agresji, wandalizmu wobec dzieł sztuki niestety się powtarzają - mówi znany kurator Milada Ślizińska. Ostatnim przykładem ataku wandali jest wycięcie swastyki w portrecie Lutra, prezentowanym na wystawie w Muzeum Etnograficznego w Warszawie.

Wystawę "Bobry Pana Boga. Zapomniany świat Olędrów", zorganizowaną przez Państwowe Muzeum Etnograficzne w Warszawie, można oglądać na placu Małachowskiego przed siedzibą muzeum. We wtorek wandale zdewastowali wystawę, opowiadającą o dziejach tolerancji w Polsce. Zniszczono m.in. portret Lutra - wycinając w nim swastykę.

Ekspozycja przedstawia historię osadnictwa Olędrów - innowierczych chłopów z Fryzji i Niderlandów, którzy przybyli na ziemie polskie w XVI wieku, aby schronić się przed religijnymi prześladowaniami. Dzięki konfederacji warszawskiej nowi osadnicy mogli czuć się bezpiecznie w Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Jak powiedział kurator Paweł Matwiejczuk, "wystawa miała uwrażliwiać na kwestię tolerancji i współżycia ludzi różnych wyznań. Tymczasem ekspozycja przyniosła rezultat odwrotny do zamierzonego".

Matwiejczuk, który zaznaczył, że sam jest luteraninem, wyraził zdziwienie, że ta wystawa była dwukrotnie przedmiotem ataków. Pierwszy raz wystawione plansze zostały pomazane i połamane, za drugim razem "zaatakowano Lutra". "Naprawdę trzeba było się postarać, aby zniszczyć naszą solidnie umocowana ekspozycję" - dodał Matwiejczuk.

Wystawa została naprawiona i obecnie można ją nadal oglądać na placu przed Muzeum Etnograficznym.

W Polsce najbardziej znanymi przypadkami wandalizmu wobec sztuki było zniszczenie dzieł eksponowanych w warszawskiej Zachęcie. W 2000 roku aktor Daniel Olbrychski pociął szablą prace Piotra Uklańskiego na wystawie "Naziści". W tym samym roku poseł Ligi Polskich Rodzin Witold Tomczak zniszczył rzeźbę Maurizio Cattelana, która przedstawiała Jana Pawła II przygniecionego meteorytem.

Olbrychski zaprotestował, tnąc kilka fotosów szablą, przeciwko wykorzystaniu jego wizerunku z filmu "Jedni i drudzy" Claude'a Leloucha, w którym grał nazistę. "Chciałem ukrócić znieważanie mnie i moich kolegów, znieważanie milionów ofiar tej ideologii na świecie" - powiedział aktor.

Próbując usunąć meteoryt z rzeźby Jana Pawła II, poseł Tomczak zrobił to, czego oczekiwali od niego jego wyborcy - tak mówił później prasie. Prokuratura okręgowa w Warszawie chciała przedstawić Tomczakowi zarzut popełnienia przestępstwa i wystąpiła do Sejmu o uchylenie immunitetu. Komisja regulaminowa uznała, że wniosek jest bezpodstawny.

Akty wandalizmu wobec dzieł sztuki, nie są częste, ale zawsze bardzo poruszające, bolesne i irytujące - mówi Milada Ślizińska, kuratorka z Centrum Sztuki Współczesnej. I dodaje: "Moim zdaniem w dużej mierze takie akty agresji wobec sztuki są spowodowane chęcią zaistnienia ich sprawców". Według niej, dewastacja sztuki jest aktem, który zwraca na siebie uwagę mediów i opinii publicznej. "Niszcząc dzieło można +pięknie+ pokazać się w świetle reflektorów".

Ślizińska zwróciła uwagę, że te akty wandalizmu przysporzyły rozgłosu nie tylko samym sprawcom, lecz także atakowanym przez nich dziełom sztuki. Catellan sprzedał swoją pracę za bajońską sumę trzech milionów dolarów. Uklański zyskał większy rozgłos, a praca "Naziści" przez kilka lat była najdroższą pracą polskiego artysty współczesnego sprzedaną na światowych aukcjach.

Leon Tarasewicz powiedział PAP, że jego wielkoformatowy obraz, który wisiał na jednej ze ścian Centrum Kultury Katowice, w sierpniu postanowiono zdjąć, gdyż, jak tłumaczyła dyrektor Izabela Kosowska-Osman, groziło mu zalanie. Podczas zdejmowania dzieło zostało zniszczone. Artysta uznał, że zniszczenie dzieła było aktem wandalizmu.

"Źle, gdy ze sztuką obcują osoby nierozumiejące jej wartości" - powiedział malarz. Dodał, że gdy nie ma się odpowiedniej wiedzy, gdy się sztuki nie zna, można ją łatwo zniszczyć, unicestwić.

Konserwator Muzeum Narodowego Piotr Lisowski powiedział PAP, że również, jego zdaniem, wiele zależy od stopnia rozumienia wartości sztuki. Konserwator wskazał także na różne motywacje aktów wandalizmu. Opowiedział o zniszczeniu jednego z eksponatów na wystawie "Ars Homo Erotica" - "pani zniszczyła obraz, ponieważ nie spodobała jej się tematyka dzieła".

Według Milady Ślizińskiej bardzo źle się stało, że ze szkół usunięta została plastyka. Brak bowiem elementarnej edukacji plastycznej powoduje to, że młodym ludziom brakuje i wiedzy, i szans na oswojenie się z problematyką sztuki, na rozbudzenie wrażliwości na jej urodę.(PAP)

Magda Cedro (PAP)

mce/ dsr/ abe/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)