Znany poznański biznesmen Piotr B. usprawiedliwił w poniedziałek swoją nieobecność na ostatniej rozprawie w procesie o doprowadzeni do upadku Banku Staropolskiego. Oskarżony leczy się w szpitalu psychiatrycznym - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik Sądu Okręgowego w Poznaniu Piotr Górecki.
W poniedziałek w sadzie rejonowym w Poznaniu odbyło się posiedzenie aresztowe w sprawie Piotra B. Jego obrońcy przedstawili w sądzie dokumenty, z których wynika, że ich klient leży w szpitalu psychiatrycznym w Złotowie (Wielkopolskie).
W ubiegły czwartek sąd musiał ze względu na nieobecność Piotra B. odroczyć rozprawę do 11 maja. Teraz nie wiadomo, kiedy proces zostanie wznowiony. Sąd zwróci się do szpitala o historię choroby, aby ustalić, czy hospitalizacja jest zasadna.
Dotychczas Piotr B., jako podejrzany w innej sprawie karnej, był doprowadzany do sądu z aresztu w Warszawie. Tuż przed świętami Wielkanocy warszawski sąd uchylił areszt wobec Piotra B. W ubiegły czwartek oskarżony miał odpowiadać z wolnej stopy.
To nie pierwsze kłopoty ze zdrowiem Piotra B. Wcześniej jako podejrzany spędził kilka miesięcy w szpitalu po tym, jak w maju 2000 roku wyskoczył z drugiego piętra wewnętrznego dziedzińca Sadu Rejonowego w Poznaniu oraz po postrzeleniu go przez nieznanych sprawców w jego poznańskim domu w październiku 2005 roku.
Proces 10 osób oskarżonych o doprowadzenie do upadłości Banku Staropolskiego rozpoczął się w październiku 2005 roku. Dotychczas podczas kilkunastu rozpraw wyjaśnienia złożyło ośmiu oskarżonych. Głównym oskarżonym w tej sprawie jest b. szef rady nadzorczej banku Piotr B. Wraz z nim na ławie oskarżonych zasiada dziewięć osób z zarządu i Rady Nadzorczej Banku Staropolskiego.
Według prokuratury, oskarżeni, kierując bankiem w latach 1993- 1999, przekroczyli uprawnienia, nie dopełnili obowiązków i narazili bank na szkodę w wysokości 560 mln zł. W sprawie tej pokrzywdzonych jest ok. 40 tys. osób, które złożyły w tym banku swoje oszczędności.
Według aktu oskarżenia, Piotr B., jako przewodniczący rady nadzorczej banku, miał wydawać polecenia, w wyniku których pozostali oskarżeni m.in. doprowadzili do przelania na konta jednego z ukraińskich banków ponad 600 mln zł - większość tych pieniędzy pochodziła z przyjętych za pośrednictwem współpracującego z Bankiem Staropolskim Invest Banku lokat na zakup samochodów. Pieniądze miały zostać wykorzystane na dokapitalizowanie kilkunastu firm; większość z tych firm już nie istnieje lub jest w stanie upadłości.
Sąd Okręgowy w Poznaniu ogłosił upadłość Banku Staropolskiego 11 lutego 2000 r., niespełna miesiąc po zawieszeniu jego działalności przez Komisję Nadzoru Bankowego.
Bank Staropolski miał, według stanu na 12 stycznia 2000 r., lukę w bilansie w wysokości 473,76 mln zł. Upadłość nastąpiła na mocy prawa bankowego.
Według biegłych, mimo wielu uwag, sporządzonych na podstawie kontroli w latach 1996-1998 przez Generalnego Inspektora Nadzoru Bankowego, Bank Staropolski łamał przepisy dotyczące m.in. zawierania umów z ukraińskim bankiem.
Bankowy Fundusz Gwarancyjny wypłacił do tej pory poszkodowanym klientom ponad 484 mln zł.(PAP)
kpr/ itm/