Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier: Klich podjął decyzje, na które nie było stać jego poprzedników

0
Podziel się:

Premier Donald Tusk jest zdania, że jako minister obrony narodowej Bogdan
Klich podjął w wojsku decyzje, na które nie było stać jego poprzedników. Apelował o odrzucenie
wniosku PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec Klicha.

*Premier Donald Tusk jest zdania, że jako minister obrony narodowej Bogdan Klich podjął w wojsku decyzje, na które nie było stać jego poprzedników. Apelował o odrzucenie wniosku PiS o wyrażenie wotum nieufności wobec Klicha. *

W sejmowej debacie nad wnioskiem Tusk mówił, że wśród przywoływanych przez opozycję argumentów, jakie miałyby przemawiać za odwołaniem ministra, jest "cała litania zdarzeń" opisujących sytuację w MON - jak i w całym wojsku - "od kilkunastu, a może kilkudziesięciu lat do dzisiaj włącznie".

"Pan poseł Dorn (jako przedstawiciel wnioskodawców - PAP) stwierdził, że należy odwołać ministra Klicha z powodu słabego charakteru i braku tęgiej głowy. To, że mamy do czynienia ze specjalistą od tęgiej głowy, to wszyscy wiemy" - mówił premier.

Podkreślił, że tworząc rząd postawił przed Klichem - jako szefem MON - określone zadania, wśród nich było m.in. szybkie wyprowadzenie wojsk z Iraku. "Wydaje się, że osiągnęliśmy efekt tak szybko, jak to było możliwe bez żadnych efektów ubocznych, wyprowadziliśmy wojska z Iraku (...) sprawnie i szybko" - ocenił premier.

Odnosząc się do misji afgańskiej Tusk podkreślił, że Polska jest wśród państw, które pragną szybkiego, ale solidarnego z innymi krajami NATO zakończenia misji w Afganistanie. Przypomniał, że to nie jego rząd podejmował pierwotną decyzję o wysłaniu polskich żołnierzy do Afganistanu, a dopóki tam jesteśmy musimy robić wszystko, aby nasi żołnierze byli wyposażeni tak dobrze, jak to możliwe. Szef rządu ocenił, że wyposażenie polskich żołnierzy w Afganistanie jest "jednym z lepszych". "Naprawdę jest tak, że pierwsza zmiana w Afganistanie to jest zero śmigłowców, dzisiaj jedenaście śmigłowców. (...) 24 rosomaki wtedy, kiedy misja się zaczynała, dzisiaj 115 rosomaków" - wyliczał szef rządu.

"Wydaje się też ważne, aby w przyszłości w tak istotnych i delikatnych sprawach jak polskie misje wojskowe były oceniane przez liderów politycznych tu w Polsce z taką samą rzetelnością na zamkniętych spotkaniach, jak przed kamerami telewizji. Z satysfakcją usłyszałbym publiczne wypowiedzi szefa lewicy, które brzmiałyby chociaż trochę podobnie do tego, co mówił na spotkaniach Rady Bezpieczeństwa Narodowego" - podkreślił Tusk.

W ocenie Tuska, niezależnie od wyniku głosowania nad wnioskiem, "o ministrze Klichu Polacy będą pamiętali jako o tym ministrze, który podjął decyzje, na które nie było stać poprzedników".

"Niektórzy przejdą do historii dzięki celnym powiedzeniom, niektórzy dzięki nieprzeciętnej agresji, a inni przejdą do historii dzięki temu, że zrobili coś konkretnego, nawet jeśli nie wszystkim się to podoba" - mówił premier.

W tym kontekście szef rządu wymienił m.in. zniesienie poboru - jak podkreślił Tusk - "carskiego w swojej treści, istocie i metodzie" i proces profesjonalizacji armii.

"Kiedy słyszę argumenty, że polska armia ma dziś do dyspozycji mniej środków niż miała wcześniej (...) to jest to nieprawda" - podkreślił premier. Jak zaznaczył, 2010 rok był rokiem rekordowym pod tym względem. Premier mówił, że "Polska jest w ekskluzywnym klubie krajów, które zwiększają wydatki na obronność", a większość państw obcina wydatki na obronność ze względu na trudną sytuację finansową.

Zasługą Klicha jest - przekonywał szef rządu - że jako pierwszy "podjął skuteczną próbę racjonalizacji wydatków" w armii, by "pieniądze trafiały do wojska, by zwiększać obronność kraju".

"Czy mówimy o planach ewentualnościowych NATO, czy próbie przebudowy struktury zakupów (...) profesjonalizacji armii i odejściu od armii kosztownej i licznej - to są to zadania, które były przedmiotem sporu czy propagandy przez długie lata, a w ostatnich trzech latach zostały wykonane lub są w trakcie wykonania" - ocenił premier.

Jak podkreślił, "tylko ktoś wyjątkowo zacietrzewiony powie, że minister Klich powinien odejść, bo profesjonalizuje wojsko, bo nie ma poboru powszechnego, bo wyszliśmy z Iraku". "Chyba nie z tych powodów" - dodał.

"Co takiego się stało, że pół roku, rok, dwa lata po katastrofie CASY nikt nie formułował zarzutów i wniosków o wotum nieufności wobec ministra Klicha. Ten argument jest pomocniczym pretekstem do czegoś zupełnie innego" - mówił Tusk, odnosząc się do katastrofy wojskowej CASY pod Mirosławcem.

Premier przypomniał, że w czasie gdy Ludwik Dorn kierował MSWiA zawalił się dach hali wystawowej w Katowicach i zginęło 65 osób. "Wstydziłbym się, gdybym tego typu sytuację wykorzystywał dla politycznych gier, chociaż ogólna, polityczna, administracyjna odpowiedzialność wtedy była opisywana w sposób dość bezlitosny dla ówczesnego ministra MSWiA" - powiedział.

Odnosząc się natomiast do katastrofy smoleńskiej, Tusk mówił, że rząd "nie będzie przed wyjaśnieniem przyczyn katastrofy koncentrował strumienia światła w stronę polskich pilotów czy polskiego ministra lub urzędnika, tylko dlatego, by za nim komisja zbada te źródła, nikt za nas nie sformułował wniosku - winny Klich, winny pilot, winny prezydent, ale ktoś z Polski". "Czas na konsekwencje personalne będzie po ustaleniach polskiej komisji" - zapewnił szef rządu.

Premier zaapelował jednocześnie o odrzucenie wniosku PiS o wotum nieufności dla szefa MON. "Uważam ministra Klicha za kompetentnego ministra, który w tych najtrudniejszych projektach wykazał nie tylko wysokie kwalifikacje, ale także determinację" - argumentował.

Dodał, że zwraca się o odrzucenie wniosku PiS również "ze względu na pracę polskiej komisji" wyjaśniającej przyczyny katastrofy smoleńskiej. Proszę więc także o waszą cierpliwość po to, aby polska komisja mogła w możliwie obiektywnych warunkach dokończyć swoje badanie i wtedy, żebyśmy nawet wspólnie, nawet przy różnicy zdań, wyciągali wnioski zarówno personalne, jak i organizacyjne - powiedział szef rządu.

Apelował też do "posłanek i posłów wszystkich klubów, aby w sprawie smoleńskiej od dziś, od jutra, kiedy przyjdzie ten moment refleksji, starać się raz na zawsze oddzielić polityczny interes od polskiej racji stanu".

"Jeśli to wspólnie zrobimy, to być może tego typu sytuacje, tego typu polityczne awantury przynajmniej w kontekście tej naszej straszliwej próby, nie będą miały miejsca i na to gorąco liczę" - zaznaczył Tusk. (PAP)

ajg/ la/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)