# dochodzi wypowiedź szefa klubu PO #
25.08. Warszawa (PAP) - Premier Donald Tusk zapewnił we wtorek, że nie ma nic przeciwko takiej zmianie w regulaminie Sejmu, która nałożyłaby na niego obowiązek, by raz w miesiącu - przez godzinę - odpowiadał na pytania posłów.
O pracach nad takim rozwiązaniem poinformował w poniedziałek klub Lewicy.
"Nie mam złych doświadczeń, jeśli chodzi o moje relacje z opozycją na forum Sejmu. Znam ten obyczaj, trzeba by się zastanowić, jak w ogóle zmienić regulamin Sejmu. Rozumiem, że idziemy w stronę brytyjską, gdzie dialog, przepytywanie czy atakowanie premiera przez opozycję jest systematyczne, permanentne, jest uwzględnione w kalendarzu. Ja osobiście nie mam nic przeciwko temu" - powiedział szef rządu na wtorkowej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
Z kolei szef klubu PO Zbigniew Chlebowski ocenił we wtorek, że pomysł Lewicy jest "trochę śmieszny". Chlebowski podkreślił, że premier już dzisiaj bardzo często bywa w parlamencie i bierze udział w wielu debatach sejmowych.
"Takie sztuczne wiązanie premiera to dosyć dziwny, zabawny, trochę wakacyjny pomysł. Nie widzę jakiejś nadzwyczajnej potrzeby regulowania tej kwestii" - powiedział dziennikarzom szef klubu PO.
Zdaniem posła Lewicy Tadeusza Iwińskiego, który poinformował o pracach nad zmianami w regulaminie Sejmu, w Polsce osłabła funkcja kontrolna Sejmu w stosunku do rządu. W jego opinii jej wzmocnienie powinno stać się w drugiej połowie kadencji Sejmu najważniejszym zadaniem posłów. Lewica chciałaby więc - mówił poseł - wprowadzić wzorem innych parlamentów np. brytyjskiego, niemieckiego, kanadyjskiego uwzględnioną w regulaminie Sejmu godzinę pytań do premiera. (PAP)
stk/ laz/ ura/ jbr/