Premier Donald Tusk skrytykował w piątek małe zainteresowanie posłów, także liderów opozycji, czwartkową debatą emerytalną w Sejmie. Przyznał jednocześnie, że jest już "niestety przyzwyczajony" do obrazu niemal pustej sali obrad Sejmu.
Premier również nie uczestniczył w tej dyskusji, ale - jak mówił - "czuje się usprawiedliwiony", bo niemal codziennie uczestniczy w wielogodzinnych debatach na ten temat. Przypomniał też, że w czwartek był gospodarzem spotkania z premierem Chin i kilkunastoma szefami rządów z naszego regionu.
"Małe zainteresowanie posłów - także liderów opozycji - tym, co ma do powiedzenia rząd prezentując ten projekt, pokazuje, ile w protestach jest polityki, a ile prawdziwej troski o emerytów" - ocenił szef rządu.
"Ale ja jestem już niestety przyzwyczajony do obrazu pustych ław. Nieraz bywało tak, że opozycja żądała ode mnie wyjaśnień w nadzwyczaj ważnej sprawie. Przyjeżdżałem składać te wyjaśnienia - Sejm był pusty" - dodał premier.
Zgodnie z projektem przygotowanym przez resort pracy od 2013 roku co cztery miesiące wiek emerytalny miałby być podwyższany o jeden miesiąc, co oznaczałoby, że co rok będzie wzrastał o trzy miesiące. Tym samym docelowy wiek emerytalny w przypadku kobiet zostanie osiągnięty w 2040 roku, a w przypadku mężczyzn w 2020 roku. (PAP)
laz/ eaw/ jbr/