Premier Donald Tusk powiedział, że wigilijny wieczór spędzi w Trójmieście w gronie rodziny. Dodał, że będzie też podtrzymywał "tradycję bycia z bezdomnymi" na Długim Targu w Gdańsku.
"Nasza rodzina trójmiejska - moja mama, moja siostra, moja teściowa, szwagierka - wszyscy w tym roku obchodzą (święta) u siebie. Co oznacza, że ja z żoną i z dziećmi wędrujemy w tę wigilię, gdzieś już od godziny 16-17 i bardzo późno wieczorem, pewnie gdzieś koło 21, dopiero zapalimy lampki na choince u nas w domu" - powiedział premier w poniedziałek w "Sygnałach Dnia".
Dodał, że będzie to "intensywny" dzień. "Tym bardziej, że u nas wigilia w Gdańsku to także tradycja bycia z bezdomnymi i to będzie także dla mnie pewien ważny debiut" - zaznaczył Tusk.
Premier wyjaśnił, że bycie z bezdomnymi to "tradycyjna już wigilia organizowana przez prezydenta Gdańska, przez naszego arcybiskupa". "Wszyscy zawsze tu, w Gdańsku starali się, żeby ludzie, którzy mają ciężko na co dzień, mogli spędzić to święto także z tymi, którzy rządzą naszym miastem" - powiedział.
Tusk dodał, że "mimo nowej roli", czuje się ciągle mieszkańcem Trójmiasta i gdańszczaninem. "Więc siłą rzeczy moje miejsce jest dzisiaj w południe, także między tymi najbardziej potrzebującymi, na Długim Targu" - dodał.
Według premiera najpiękniejsza w każdej tradycji "jest potoczność, to znaczy jak najmniej własnych ekstrawagancji". "I chyba rzeczywiście mogę powiedzieć, że jestem w tej kwestii szczęśliwym człowiekiem, bo wszystkie dotychczasowe wigilie, od moich pierwszych, kiedy miałem niespełna roczek, do dzisiaj, kiedy mam lat pięćdziesiąt, spędziłem w domu z rodziną" - podkreślił.
Tusk zaznaczył, że nawet w najbardziej burzliwych latach, np. podczas stanu wojennego, spędzał wigilię z najbliższymi.
"Każda polska rodzina ma taki własny, szczegółowy kalendarz działań i ja staram się, mimo czasami nacisku dzieci, żeby szybciej rozdać prezenty albo żeby szybciej ubrać choinkę, to staram się pilnować, żeby było jak zawsze" - powiedział Tusk. Podkreślił, że "to jest w ogóle istota tradycji, żeby możliwie mało się zmieniało".
"To jest w ogóle chyba jedno z tych świąt, tych dni w roku, gdzie jesteśmy jako Polacy, ale też każdy z nas z osobna jako człowiek - szczęśliwi, że coś jest niezmiennego i w naturze człowieka, i w naturze świata" - ocenił premier.
Zaznaczył, że jest wymiar rodzinny i religijny świąt. "To jednak jest nie tylko święto rodzinne, choinka, prezenty i rutynowo traktowana przez niektórych Pasterka, ale to jest, także, czy przede wszystkim, święto upamiętniające narodziny Chrystusa" - zaznaczył.
"I jeśli to wszystko razem jakoś gdzieś w sercu zagości, to wtedy mamy takie poczucie czegoś nadzwyczajnego, czegoś, co daje najgłębszy sens ludzkiemu życiu" - powiedział Tusk. "I dlatego wszystkim życzę, żeby zawsze wigilia przypominała poprzednią, a ta następna przypominała tegoroczną" - zaznaczył premier. (PAP)
rda/ la/ jra/