Premier Donald Tusk pytany w poniedziałek, czy rząd będzie interweniować w związku z zatrzymaniem w Gruzji dziennikarzy TVP zapewnił, że jeśli będzie trzeba - zainterweniuje i w Moskwie, i w Tbilisi.
Tusk zastrzegł jednocześnie, że o sprawie dowiedział się dopiero od dziennikarza zadającego pytanie i zajmie się nią po powrocie do Warszawy.
"Nie znam sprawy, dopiero teraz usłyszałem o niej. Oczywiście, jak tylko wrócę do Warszawy, będę orientował się w tej sprawie i będziemy interweniowali, jeśli (będzie) trzeba, i w Moskwie, i w Tbilisi" - powiedział szef rządu.
Ekipa Telewizji Polskiej została w poniedziałek zatrzymana przez patrol żołnierzy rosyjskich i milicji osetyjskiej na terytorium Osetii Południowej, niedaleko od miasteczka Karaleti, 20 km od Gori.
Zatrzymani to reporter "Wiadomości" Dariusz Bohatkiewicz, operator Marcin Wesołowski i gruziński kierowca, współpracownik TVP, Lewan Guliaszwili. Ekipę najpierw zatrzymała osetyjska milicja, a potem przekazano ją rosyjskiemu wojsku. Ekipie skonfiskowano sprzęt, który mieli w samochodzie, w tym kamery i telefony komórkowe.
TVP 18 sierpnia otworzyła biuro korespondenckie w Tbilisi. Zadaniem biura jest organizacja i koordynacja pracy korespondentów i ekip Telewizji Polskiej na terenie Gruzji. (PAP)
laz/ la/ gma/