Prezes Totalizatora Sportowego Sławomir Dudziński podkreśla, że nigdy nie rozmawiał z politykami o aferze hazardowej.
Dudziński zeznawał przed tzw. hazardową komisją śledczą. Posłowie pytali go m.in. o umowę TS z partnerem biznesowym - firmą GTech.
Zbigniew Wassermannpytał, czy umowa ta, która kończy się w 2011 r., stwarza zagrożenie dla interesów finansowych Totalizatora i skarbu państwa. Prezes TS powiedział jednak, że o szczegółach związanych z tą umowa może powiedzieć tylko na zamkniętym posiedzeniu komisji.
- _ Oczywistym jest, że każda firma współpracująca z TS będzie dbała również o swoje wyniki _ - odparł Dudziński pytany, czy interesy GTech w Polsce są tożsame z interesami TS.
[
Kosek broni Chlebowskiego, "afery nie było" ]( http://news.money.pl/artykul/kosek;broni;chlebowskiego;afery;nie;bylo,77,0,598349.html )
Prezes TS mówił ponadto przed komisją śledczą, że o konkursie na członka zarządu TS w 2009 roku - w którym chciała wziąć udział Magdalena Sobiesiak, córka biznesmena branży hazardowej Ryszarda Sobiesiaka - dowiedział się po jego ogłoszeniu. _ - Nie interesuję się tymi sprawami. Jest to rola Rady Nadzorczej, oni są zobowiązani uruchomić stosowną procedurę _ - powiedział Dudziński. .
Jak mówił, _ jest rzeczą naturalną _, że po odwołaniu jednego członka zarządu przez Radę Nadzorczą ma ona obowiązek przeprowadzić konkurs na to stanowisko.
Dudziński powiedział, że nie zna Magdaleny Sobiesiak. Jak mówił, o tym, że chce ona wystartować w konkursie na członka zarządu TS, dowiedział się dopiero po wybuchu tzw. afery hazardowej 1 października 2009 roku. Zaznaczył, że między 23 lipca a 1 października nie docierały do niego sygnały dotyczące tego konkursu. _ - Nie interesowałem się tym _ - dodał Dudziński.
Dudziński zeznał, że nigdy nie rozmawiał w sprawie Totalizatora Sportowego i ustawy hazardowej z byłym przewodniczącym klubu POZbigniewem Chlebowskim, byłym ministrem sportuMirosławem Drzewieckim, szefem jego gabinetu politycznego Marcinem Rosołem, z byłym wicepremieremGrzegorzem Schetynąani z byłym wiceministrem gospodarkiAdamem Szejnfeldem.
Zapewnił też, że nie rozmawiał na ten temat z osobami związanymi z tzw. prywatnym sektorem rynku hazardowego. Dodał, że nie ma wiedzy na temat jakichkolwiek nieformalnych wpływów na tok procesu legislacyjnego.