Prezydent Sebastian Pinera obiecał w czwartek 33 uratowanym górnikom kopalni złota San Jose: zagwarantuję wam, że "nigdy więcej" nie będzie w Chile "tak niepewnych i nieludzkich" warunków pracy.
"Nie będzie już takich warunków, w jakich musieliście pracować" - obiecał konserwatywny prezydent Chile.
Najpierw oczekiwał przez dwa dni wyjeżdżających na powierzchnię kopalni górników, a następnie spotkał się z nimi i rozmawiał w szpitalu w Copiapo, odległym o ponad 40 kilometrów od kopalni.
Kopalnia San Jose nie miała dwóch dróg ewakuacyjnych, których wymagają przepisy bezpieczeństwa, a w szybie wentylacyjnym nie było drabiny. Została otwarta po poprzedniej katastrofie z 2007 roku, mimo że Krajowa Służba Geologii i Górnictwa poleciła wprowadzić te zabezpieczenia jako warunek ponownego uruchomienia kopalni.
Pinera obiecał, że w najbliższym czasie wprowadzone zostaną nowe zasady traktowania pracowników i nastąpi rewizja obowiązującego ustawodawstwa. Chile powinno znaleźć się pod tym względem "w gronie najbardziej rozwiniętych krajów" - zapewnił.
Podczas odwiedzin u górników w szpitalu w Copiapo rozmawiał z nimi i żartował, a zdjęcia prezydenta w otoczeniu górników pokazują co chwilę wszystkie chilijskie stacje telewizyjne.
"Z lekarskiego punktu widzenia są w bardzo dobrej formie, nie wszyscy będą musieli pozostać przez 48 godzin na obserwacji" - powiedział o górnikach wicedyrektor szpitala Jorge Montes na konferencji prasowej. "Dwaj lub trzej będą mogli opuścić szpital jeszcze w czwartek" - dodał.
Stan najstarszego z uratowanych, 63-letniego Mario Gomeza, chorego na zapalenie płuc, szybko się poprawia.(PAP)
ik/ kar/
7464223