Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili zarzucił Rosji, że stosuje wobec jego kraju "państwowy rasizm" w wywiadzie dla dziennika "La Stampa", który ukazał się we wtorek.
Saakaszwili powiedział, że Europa nie może dłużej pozostawać bierna wobec faktu, że Gruzini mieszkający w Rosji padają ofiarami "dyskryminacji etnicznej, wspieranej przez państwo".
Odnosząc się do przyczyny najnowszego kryzysu między obu krajami, jaką było aresztowanie w Gruzji czterech Rosjan, oskarżonych o szpiegostwo, Saakaszwili podkreślił, że już wcześniej dochodziło do podobnych incydentów. Obecnie - dodał - najbardziej z powodu tego, co się stało, cierpią Gruzini, mieszkający w Federacji Rosyjskiej, także ci, posiadający jej obywatelstwo.
"Gruzini są przymusowo deportowani, ich firmy i sklepy są zamykane, a nawet znani pisarze, nie mający nic wspólnego z Gruzją z wyjątkiem gruzińskiego nazwiska, są dręczeni podatkami i nękani przez władze państwowe" - oświadczył gruziński przywódca. Dodał, że największymi ofiarami są dzieci narodowości gruzińskiej, wyrzucane ze szkół i zmuszane do zmiany miejsca zamieszkania na polecenie rosyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych.
Saakaszwili oświadczył, że "jeśli państwa, które sponsorują rasizm, są popierane i tolerowane, jest to wyzwanie dla całego systemu wartości społeczeństw europejskich i demokracji".
"To, co się teraz dzieje, powinno być dzwonkiem alarmowym dla wszystkich europejskich stolic: wobec takiego postępowania, które na tę skalę nie miało miejsca przez ostatnich 60 lat, nie można pozostawać biernym" - powiedział prezydent Gruzji.
Sylwia Wysocka (PAP)
wys/ kan/
