Sąd Rejonowy w Kielcach odroczył w piątek posiedzenie pojednawcze w sprawie prezydenta Kielc Wojciecha Lubawskiego, oskarżonego o pomówienie Sławomira Kopycińskiego, szefa SLD w regionie świętokrzyskim. Lubawski oświadczył w piątek, że nie było jego celem "poniżenie żadnego człowieka".
Przewodniczący SLD skierował do sądu prywatny akt oskarżenia w sprawie wypowiedzi Lubawskiego na temat poprzedniego zarządu miasta, wygłoszonej podczas konwencji wyborczej Stowarzyszenia Samorząd 2002. Prezydent miał wówczas wymienić Kopycińskiego w grupie osób, którym zarzucił niekompetencję, nieuczciwość oraz degrengoladę moralną.
Reprezentujący Kopycińskiego mec. Jarosław Kosowski powiedział dziennikarzom, że jego klient sformułował trzy warunki, na jakich mogłoby dojść do ugody. Pierwszym z nich jest złożenie przez prezydenta oświadczenia, że użył skrótu myślowego, który nie dotyczył jego klienta personalnie. Drugi to zwrot kosztów procesu, a trzeci - wpłacenie dowolnej kwoty na dowolny cel charytatywny.
"Oświadczam, że nigdy celem mojego działania nie był żaden człowiek, żeby go w jakikolwiek sposób poniżyć. To wynika z mojego światopoglądu i wartości, które bardzo sobie cenię" - powiedział prezydent dziennikarzom po wyjściu z sali sądowej.
Lubawski nie przystał na dwa ostatnie warunki ugody. Powiedział, że działalność charytatywna to jego osobista sprawa, a kosztów procesu pokryć nie może.
Kopycińskiego nie było w sądzie z powodów służbowych. Posiedzenie pojednawcze odroczono do następnego piątku.
Lubawski stara się o reelekcję z listy prawicowego Porozumienia Samorządowego. Jego kandydaturę poparły PiS, PO i LPR.(PAP)
agn/ la/ gma/