Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prezydent: ustawa o nasiennictwie to bubel legislacyjny

0
Podziel się:

#
dochodzi więcej wypowiedzi
#

# dochodzi więcej wypowiedzi #

17.08. Warszawa (PAP) - Prezydent Bronisław Komorowski ocenił po konsultacjach z ekspertami, że ustawa o nasiennictwie to bubel legislacyjny. Stwierdził, że w parlamencie w ostatnim momencie do ustawy "wrzucono kontrowersyjne zapisy" dot. GMO. Niektórzy eksperci goszczący u prezydenta spodziewają się jego weta.

Sam prezydent zastrzegł jednak w środę, że nie jest jeszcze gotowy do deklaracji, czy ustawę zawetuje, czy nie. Komorowski ma czas na decyzję w sprawie tej ustawy do 24 sierpnia.

"Fatalnie się kończy bardzo zła praktyka legislacyjna, że wrzucamy do ustawy w ostatniej chwili problemy kontrowersyjne społecznie, bez debaty publicznej, bez dobrego przygotowania opinii publicznej" - oświadczył Komorowski. Jak ocenił, jest to zachowanie "nie w porządku" wobec zainteresowanych środowisk i opinii publicznej.

W czasie konsultacji prezydent podkreślał jednak, że "nie znajduje żadnego potwierdzenia", że żywność GMO jest niezdrowa, i że "nie istnieją żadne naukowe dowody na (jej) szkodliwość". W ocenie prezydenta, istnieją tylko lęki dotyczące potencjalnej szkodliwości żywności GMO, które - według niego - należy spróbować rozładować.

"Dla mnie przekonujące są wszystkie argumenty mówiące o tym, że nikt nikomu nie udowodnił, że jest niezdrowe (GMO - PAP) w stopniu większym niż na przykład niezdrowe jest wędzenie wędlin" - mówił.

Komorowski ubolewał, że "w parlamencie poszło się na skróty". Jak mówił, zamiast zmierzyć się z całym problemem GMO, przeprowadzić debatę publiczną, "parlamentarzyści wpadli na pomysł i wrzucili do ustawy zapisy dotyczące inżynierii genetycznej". Jak dodał, jest to przykład "złej i nieodpowiedzialnej legislacji". Prezydent przestrzegał przed nasileniem się takiej praktyki i mówił, że w tym widzi największy problem.

Większość ekspertów, którzy uczestniczyli w środowej debacie u prezydenta, przekonywało, że nie ma zagrożeń dla zdrowia związanych ze stosowaniem żywności GMO. Niektórzy przyznawali jednak, że zapisy o GMO pojawiły się w ustawie o nasiennictwie niepotrzebnie.

Ustawa nie reguluje sprawy upraw genetycznie modyfikowanych, ale też ich nie zakazuje. Określa ona tryb rejestracji i wytwarzania materiału siewnego głównie tradycyjnych odmian. Zawiera ona jednak przepis dotyczący możliwości rejestracji odmian transgenicznych, który wywołuje wiele kontrowersji.

Prof. Ewa Zimoch-Guzowska z Komitetu Fizjologii, Genetyki i Hodowli Roślin PAN apelowała do prezydenta o podpisanie ustawy, bo - jak mówiła - jest ona oczekiwana przez środowisko i porządkuje system nasiennictwa. "Nie jest potrzebne, jeśli chcemy porządnie kontrolować cały sektor GMO, robienie kawałeczka (o GMO) w jakiejś ustawie, tylko jest potrzebna ustawa Prawo o GMO" - oświadczyła jednak. Za przyjęciem przez Sejm całościowej ustawy o GMO opowiedział się także prof. Tomasz Twardowski z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN oraz prof. Michał Kleiber z PAN.

Twardowski, podobnie jak prof. Piotr Węgleński z Instytutu Biotechnologii i Genetyki UW oraz prof. Marek Krawczyk z Uniwersytetu Medycznego w Warszawie przekonywali, że nie ma udowodnionych negatywnych skutków zdrowotnych GMO.

Węgleński przekonywał, że jest tylko 5 prac o szkodliwości GMO dla człowieka, a powstały tysiące opracowań pokazujących, że nie ma żadnych zagrożeń dla zdrowia wynikających ze spożywania mięsa zwierząt karmionych paszami GMO.

Także Krawczyk oświadczył, że w tej chwili nie ma "dowodów opartych na faktach", mówiących, że są ewidentne złe skutki medyczne korzystania ze zmodyfikowanych upraw. "Wątpliwości są i były" - mówił, ale - jak dodał - 16 lat doświadczeń nie przyniosło dowodów, że ta żywność jest zagrożeniem dla świata.

Prof. Michał Kleiber z PAN podkreślał, że nie ma rzetelnych przesłanek, by zawetować ustawę (o nasiennictwie) i sprzeciwiać się wprowadzeniu - na kontrolowanych warunkach - roślin zmodyfikowanych genetycznie. W jego ocenie, wprowadzenie na szeroką skalę żywności genetycznie zmodyfikowanej jest jedyną szansą na przetrwanie naszego gatunku.

Natomiast do zawetowania ustawy o nasiennictwie namawiały prezydenta w trakcie środowej debaty prof. Katarzyna Lisowska z Instytutu Onkologii w Gliwicach oraz prof. Ewa Rembiałkowska z SGGW.

Lisowska oceniła, że ustawa to "furtka prawna" do upraw roślin GMO. Mówiła o trzech rodzajach zagrożeń z tym związanych: o zagrożeniach dla środowiska i bioróżnorodności, zdrowotnych i o charakterze społeczno-ekonomicznym.

Także Rembiałkowska mówiła o tym, że wdrożenie ustawy o nasiennictwie w obecnym kształcie otwiera furtkę do legalizacji upraw GMO. Przywoływała wyniki badań, które mówią, że 70 proc. Polaków nie chce upraw GMO w naszym kraju. Przekonywała, że - oprócz potencjalnych zagrożeń dla zdrowia - konsekwencją takich upraw w Polsce będzie zanikanie drobnych gospodarstw, a także ograniczenie możliwości eksportu polskiej żywności.

Po zakończeniu konsultacji u prezydenta Kleiber w rozmowie z dziennikarzami wyraził opinię, że Komorowski zawetuje ustawę o nasiennictwie "ze względu na technikę legislacyjną".

"To jest trochę paradoksalna sytuacja, bo odniosłem bardzo silne wrażenie, że pan prezydent jest +za+, lecz ze względów legislacyjnych ma refleksje, które mogą go skłonić do zawetowania (ustawy - PAP)" - powiedział Kleiber.

Weta prezydenta spodziewa się także Rembiałkowska, która - odmiennie od Kleibera - jest przeciwniczką GMO. Jak mówiła, choć zgadza się z opinią prezydenta, że ustawa to "bubel legislacyjny", to martwi ją to, że Komorowski "nie chce przyjąć do wiadomości", że mogą istnieć zagrożenia dla zdrowia związane z żywnością modyfikowaną genetycznie.

Agata Jabłońska-Andrzejczuk (PAP)

hgt/ son/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)