Prezydent Lech Kaczyński weźmie w piątek udział w nieformalnym szczycie Unii Europejskiej w Brukseli poświęconym kryzysowi finansowemu. Ma na nim zaprezentować stanowisko rządu zawierające "mapę drogową" dojścia Polski do strefy euro oraz apel do krajów UE o szybką ratyfikację Traktatu Lizbońskiego.
Rząd przyjął w czwartek w trybie obiegowym instrukcje na piątkowy szczyt UE w Brukseli, dotyczący kryzysu finansowego. Instrukcję ma przekazać Lechowi Kaczyńskiemu szef resortu finansów Jan Rostowski. Spotkanie prezydenta z Rostowskim zapowiedziane jest na czwartek na godz. 19.
W przeciwieństwie do październikowego szczytu UE w piątek w Brukseli nie będzie premiera Donalda Tuska.
Skład delegacji na październikowy szczyt UE wywołał ostry spór między Kancelarią Prezydenta a Kancelarią Prezesa Rady Ministrów. Ostatecznie na Radzie Unii Europejskiej był i prezydent i premier. L. Kaczyński wyraził wówczas nadzieję, że będzie w szczytach uczestniczył wspólnie z szefem rządu.
Tusk mówił we wtorek, że strona rządowa chce przygotować możliwie szczegółowe stanowisko na szczyt, w którym znajdą się m.in. kwestie: szybkiego wprowadzenia w Polsce euro oraz jak najszybszej ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego.
Tymczasem zdaniem prezydenta, instrukcje rządu na szczyt UE mają "umiarkowany związek z przedmiotem obrad". Jednak - jak zapowiedział - w zakresie, w którym będą dotyczyły tematu szczytu przedstawi je. "Oczywiście wspomnę o planie np. przyjęcia euro w 2012 roku" - mówił w środę Lech Kaczyński. W jego ocenie, rząd "w ogóle nie może udzielać instrukcji prezydentowi, rząd może zaprezentować stanowisko".
Prezydent mówił w czwartek w Słowenii, że "instrukcje rządowe to jest w stosunku do najwyższego przedstawiciela RP" coś, co by określił "jako kolejny przykład braku kindersztuby"
Podkreślił też, że od słoweńskich rozmówców dowiedział się, iż koszty utrzymania po wprowadzeniu euro w tym kraju wzrosły. Jego zdaniem, "tę prawdę" trzeba Polakom przekazywać.
Lech Kaczyński zapewnił, że fakt, iż do tej pory nie ratyfikował Traktatu Lizbońskiego nie wynika z tego, że jest z niego niezadowolony, ale z tego, jak pojmuje zasadę jednomyślności.
Według premiera, zapisanych w rządowym stanowisku postulatów dotyczących euro i Traktatu Lizbońskiego nie należy traktować jako "złośliwości" wobec prezydenta. Jak przyznał, zdaje sobie jednak sprawę, że L. Kaczyński ma w tych sprawach odmienne zdanie.
W ocenie Tuska, jak najszybsza, większa integracja całej UE to także lepszy sposób na zdobycie lepszych, szybciej działających sposobów w warunkach kryzysu finansowego. Jak mówił "jest w stanie" wyobrazić sobie, że prezydent Kaczyński podczas szczytu UE wygłosi swoje własne zdanie, a nie stanowisko rządu.
Na szczycie w Brukseli prezydentowi nie będą towarzyszyli ministrowie rządu Donalda Tuska. Spotkanie w Brukseli ma formułę roboczego lunchu, każdy z krajów członkowskich ma tam reprezentować jedna osoba.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy podczas szczytu będzie chciał poinformować unijnych przywódców o stanowisku przygotowywanym na szczyt gospodarczy w Waszyngtonie 15 listopada. Prezydent USA George W. Bush zaprosił członków Grupy Dwudziestu (G20), obejmującej główne gospodarki rozwinięte i wschodzące, na szczytu poświęcony globalnemu kryzysowi finansowemu. (PAP)
ajg/ par/ jbr/