Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prezydent w rocznicę Porozumień Sierpniowych: to narodowe święto

0
Podziel się:

#
dochodzą szczegóły uroczystości pod bramą, w tym m.in. przemówienie prezydenta, Śniadka i
Adamowicza
#

# dochodzą szczegóły uroczystości pod bramą, w tym m.in. przemówienie prezydenta, Śniadka i Adamowicza #

31.08. Gdańsk (PAP) - Wręczenie odznaczeń państwowych przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego i uroczysta msza w Bazylice św. Brygidy rozpoczęły w poniedziałek w Gdańsku uroczystości z okazji 29. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych i powstania Solidarności.

Podczas uroczystości rozdania odznaczeń w związkowej sali "Akwen" prezydent nazwał 31 sierpnia 1980 r. narodowym świętem, a podpisane tego dnia porozumienia określił jako "pierwszą łopatę pod grób komunizmu" i "akt elekcyjny wolnej Polski".

"To dzień, który istotnie jest naszym narodowym świętem. Było to zwycięstwo ruchu, który był w jakimś sensie kierowany przez opozycję, powstałą już ostatecznie w drugiej połowie lat 70. Ale przede wszystkim był to wielki spontaniczny ruch, największa, a do tego pokojowa rewolucja w ponad tysiącletnich dziejach naszego narodu. To był dzień wielki i niech takim pozostanie" - mówił prezydent.

Kaczyński apelował, by 31 sierpnia 1980 r. czcić za "10, 20 i za 50 lat". "Czcijmy nawet wtedy, gdy świadkowie będą nieliczni, bo dzisiaj na szczęście dość dużo nas po tym świecie chodzi" - mówił prezydent.

Lech Kaczyński wręczył odznaczenia państwowe ok. 50 osobom zasłużonym dla odzyskania wolności przez Polskę. Wśród odznaczonych Orderem Odrodzenia Polski znaleźli się m.in. socjolog prof. Barbara Fedyszak-Radziejowska, wiceprzewodniczący Solidarności w Stoczni Gdańsk Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" Jerzy Langer oraz kierownictwo Video Studio: Marek Łochwicki i Waldemar Płocharski.

Pośmiertnie odznaczenie otrzymał Tadeusz Szczepański, znajomy Lecha Wałęsy. Zaginął on w styczniu 1980 r. po tym, jak wybrał się z kilkoma kolegami nad Motławę, by "oblać" zdany egzamin na prawo jazdy. Nie wrócił z tego spotkania do domu. Dwa miesiące później jego zwłoki wyłowiono z Motławy. Część znajomych Szczepańskiego twierdzi, że za jego śmiercią mogła stać Służba Bezpieczeństwa. Szczepański miał 20 lat. Wśród odznaczonych miał być też b. lider mazowieckiego regionu Solidarności Maciej Jankowski, ale ostatecznie ma on otrzymać odznaczenie w Warszawie 11 listopada.

"Jestem zaszczycony, ale to nie jest medal dla mnie, tylko dla co najmniej kilkuset stoczniowców ze strajków" - mówił Guzikiewicz (uczestniczył w maju i sierpniu 1988 r. w strajkach w Stoczni Gdańskiej - PAP). "Wywalczyliśmy wolność, ale nie wywalczyliśmy godności. Wiele postulatów z 1980 r. nadal jest aktualnych. Mamy demokratyczną Polskę, ale do standardów nam jeszcze daleko, dialog społeczny jest fikcją" - dodał Guzikiewicz, któremu podczas wręczania orderu prezydent żartobliwie pogroził palcem.

Guzikiewicz był ostatnio jednym z organizatorów miasteczka namiotowego w Sopocie, ustawionego w pobliżu mieszkania premiera Donalda Tuska. Prezydent Kaczyński krytykował związkowców za tę formę protestu.

Po wręczeniu odznaczeń w Bazylice św. Brygidy odprawiono uroczystą mszę z udziałem prezydenta. Przybyli na nią m.in. marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak, minister pracy Jolanta Fedak, przewodniczący NSZZ "Solidarność" Janusz Śniadek, wiceprzewodniczący MKS w sierpniu 1980 r. poseł Bogdan Lis, negocjator ze strony rządowej Tadeusz Fiszbach, prezes NBP Sławomir Skrzypek i prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki.

"Rocznica porozumień sierpniowych z 1980 roku to znaczący punkt na drodze ku polskiej wolności i upodmiotowieniu polskiej pracy - mówił w homilii metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź. Podkreślał, że "jeszcze nie czas zwijać sztandarów Solidarności".

"Wstąpiliście na drogę nadziei przed laty także wy, ludzie Solidarności, jesteście depozytariuszami testamentu tamtych obrońców ojczyzny z września 1939 r. i testamentu Polski Walczącej i testamentu tych, którzy w powojennych latach - w różny sposób - mówili +nie+ narzuconemu komunistycznemu systemowi" - zaznaczył metropolita gdański.

"Trzeba nam wpatrywać się w ten nurt nieśmiertelny polskich pragnień do życia w wolności. Wydobywać jego motywy, jego szczegóły" - apelował abp Głódź. Dodał, że "trzeba o tym mówić, szczególnie ludziom młodym, także tym, którzy ulegli presji stereotypów, fałszywych ocen i nie są w stanie przezwyciężyć dziedzictwa przeszłości".

Po mszy jej uczestnicy przeszli ulicami miasta na Plac Solidarności, gdzie złożono kwiaty pod historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej.

W przemówieniu przed bramą Lech Kaczyński powiedział, że w czasie zmian dokonanych w kraju po 1989 r. popełniono "wiele ciężkich błędów".

"Jest prawdą, że część ludzi, z którymi szliśmy wtedy razem, szybko zmieniła swoje przekonania, że stali się zwolennikami liberalnej Rzeczpospolitej. Ja ją nazywam Rzeczpospolitą dla bogatych. Bardzo dobrze, że miliony naszych rodaków odniosło sukces. Cieszmy się z tego. Ale należy pamiętać także o tych, którzy takiego sukcesu nie odnieśli, mimo że ciężko pracują, ciężką pracą pracują na chleb i często o tę pracę muszą się obawiać" - mówił prezydent podczas uroczystości z okazji 29. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych.

Kaczyński zadeklarował, że dopóki będzie sprawował funkcję prezydenta, będzie opowiadał się za modelem Polski solidarnej. "Krótki okres 2005-2007 nie wolny też od błędów wskazuje, że jest to możliwe. Trzeba mieć tylko determinację" - mówił.

"Polska Solidarność, wielka polska rewolucja zaczęła się w stoczniach i Gdańsku i w Gdyni i w Szczecinie. Tak było. Dzisiaj przemysł stoczniowy leży w gruzach" - ocenił prezydent.

Kaczyński odniósł się do faktu, że rządowa agencja Qatar Investment Authority nie wpłaciła pieniędzy za majątek stoczni w Gdyni i Szczecinie.

"Z czego to wynika? Czy z sytuacji na rynku, związanym z handlem statkami - na pewno po części tak. Czy z sytuacji, w której popełniono błędy, w której znalazło się kilku przebiegłych ludzi, którzy starali się na naszych stoczniach zrobić wielki interes? Też tak" - analizował Kaczyński.

"Ale przede wzięło się to z pewnego sposobu myślenia, z którym musimy skończyć. Ten zakład, który mam za plecami, jest symbolem wolnej Polski. On upaść nie może, a 38-milionowe państwo stać na to, żeby nie upadł. Polska nie stragan. Nie można wszystkiego liczyć w złotówkach, a tym bardziej już w euro. Trzeba pamiętać, że naród, jego trwanie, jego sukces to także historia" - powiedział prezydent, wzbudzając duży aplauz zebranych ludzi na placu.

Kaczyński podkreślił, że w stoczniach gdańskiej, gdyńskiej i szczecińskiej "rozgrywała się historia naszego narodu". "Dlatego też, jeżeli ktoś nie szanuje tych symbolicznych miejsc, znaczy, że nie szanuje naszego wielkiego zwycięstwa" - dodał.

Prezydent zaznaczył, że nie mówi tego wszystkiego, aby wyłącznie krytykować.

"Nie wszyscy przedstawiciel naszych elit uwierzyli w liberalne mrzonki. Już na początku 90. sformułowana została koncepcja przyspieszenia zmian likwidacji pozostałości poprzedniego systemu. Ale ludzi tych zepchnięto na margines. Bo ci inni byli silniejsi () Mogli przekazywać opinii publicznej miliony nieprawdziwych informacji. Mogli z łajdaków czynić porządnych ludzi, a z porządnych ludzi łajdaków" - mówił prezydent.

Kaczyński nawiązał także do wtorkowej rocznicy wybuchu II wojny światowej. "70 lat temu wybuchła najstraszniejsza z wojen. W tej wojnie nasz kraj zachowywał się tak jak trzeba. To nie dla nas lekcja pokory. Lekcję pokory, choć może nie do końca, odrobili. Inni w ogóle - powinni odrobić" - zakończył przemówienie.

"Polsce i Polakom potrzebni są silni partnerzy społeczni, potrzebny jest dialog społeczny, potrzebna jest solidarność w każdym tego słowa znaczeniu. Bez względu na rosnące możliwości naszej gospodarki, poziom życia polaków będzie pozostawał w tyle za rozwiniętą Europą. Nierówności nie są motorem postępu. Sytuacja staje się groźna dla dalszego rozwoju naszego kraju" - mówił z kolei w swoim przemówieniu lider przewodniczący Solidarności, Janusz Śniadek.

Zdaniem Śniadka, w dzisiejszej Polsce "nasila się antyzwiązkowa krucjata". "Ten atak na związki zawodowe, to niszczenie fundamentów państwa obywatelskiego. To odbieranie pracownikom możliwości obrony swoich praw, obrony swojej godności. Konfrontacją nie zbudujemy wspólnego dobra ojczyzny" - mówił.

W czasie uroczystości przed bramą część zgromadzonych głośno buczała i gwizdała, kiedy padały nazwiska m.in. Lecha Wałęsy i marszałka Senatu Bogdana Borusewicza. Prowadzący uroczystość przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność" Krzysztof Dośla kilkakrotnie zwracał uwagę, że uroczystość odbywa się w miejscu, gdzie w 1970 r. pomordowano stoczniowców, ale niewiele to skutkowało.

Głośną dezaprobatę części tłumu słychać też było, kiedy jako gości wymieniono członków rządu wicepremiera Pawlaka i minister Fedan.

Buczano i gwizdano szczególnie podczas przemówienia prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (Platforma Obywatelska). Wtedy, gdy mówił m.in., że z dużym szacunkiem należy się odnosić do ludzi Sierpnia'80 takich jak Lech Wałęsa i Bogdan Borusewicz oraz doradców strajkujących robotników Bronisława Geremka Tadeusza Mazowieckiego. W gronie tych osób Adamowicz wymienił jeszcze Andrzeja Gwiazdę i Walentynowicz.

"To dzięki sierpniowi 1980 r. można buczeć nawet dzisiaj. Brawo buczycielom" - próbował dyskutować z tłumem Adamowicz.

W ostatnich słowach Adamowicz wspomniał, że obecny na uroczystości b. proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku, ks. prałat Henryk Jankowski kończy właśnie w poniedziałek swoją posługę duszpasterską. "Dziękujemy, księże Henryku za wszystko" - podkreślił prezydent Gdańska. (PAP)

rop/ bls/ saw/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)