Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Proces odwoławczy za zabójstwo przy użyciu rtęci - wyrok w piątek

0
Podziel się:

#
dochodzą szczegóły wystąpień stron przed sądem
#

# dochodzą szczegóły wystąpień stron przed sądem #

19.11. Białystok (PAP) - Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się we wtorek proces odwoławczy mężczyzny oskarżonego m.in. o zabójstwo teściowej przez dodanie do jedzenia trującego chlorku rtęci. Wyrok w piątek. Sąd pierwszej instancji orzekł w tej sprawie 25 lat więzienia.

Apelację złożyły wszystkie strony procesu: prokuratura, obrońca oskarżonego i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych - teścia i szwagrostwa oskarżonego 40-latka. Po wysłuchaniu długich wystąpień stron, publikację wyroku sąd apelacyjny odroczył do piątku.

W czerwcu tego roku Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał oskarżonego na 25 lat więzienia za zabójstwo teściowej, a także za narażenie zdrowia, a nawet życia teścia, szwagierki, jej męża i dzieci w taki sposób, że w ich domach rozlał kilka razy rtęć, wskutek czego domownicy byli przez dłuższy czas poddawani działaniu toksycznych oparów tej substancji.

Zarzut zabójstwa teściowej oskarżonego dotyczy zdarzenia, do którego doszło w 2004 roku w podbiałostockiej Grabówce. Według prokuratury zbrodni dokonano, wsypując kobiecie do jedzenia chlorek rtęci. W ocenie śledczych oskarżony zrobił to co najmniej dwukrotnie.

Proces miał w znacznej części charakter poszlakowy. Sąd pierwszej instancji uznał, że tzw. łańcuch poszlak daje się zamknąć m.in. w przypadku zabójstwa i narażenia rodziny żony na działanie rtęci (przez prokuraturę kwalifikowane jako usiłowanie zabójstwa), ale nie da się tego zrobić np. w przypadku pożarów w domach rodziny żony czy uszkodzenia samochodu szwagrostwa.

Sąd pierwszej instancji uznał, że sprawca działał z premedytacją, ale nie zgodził się z oceną prokuratury, że doszło do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.

Teściowi, szwagierce i jej mężowi sąd przyznał od oskarżonego w sumie 90 tys. zł zadośćuczynienia.

Prokuratura złożyła apelację, bo chce uznania, że sprawca dokonał zbrodni ze szczególnym okrucieństwem, oraz że miały miejsce usiłowania zabójstw członków rodziny żony. W jej ocenie, właściwą karą byłoby dożywocie. Prokuratura złożyła więc wniosek o uchylenie wyroku 25 lat więzienia i zwrot sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji.

Prok. Izabela Bohdziewicz mówiła m.in., że sprawca wybrał truciznę i był świadom skutków jej zażywania. Podając małe dawki, miał pełną świadomość, że dojdzie do zatrucia przewlekłego i jakie będą tego objawy. "Godził się na szczególne okrucieństwo" - mówiła prokurator Bohdziewicz.

Dodała, że oskarżony utrzymywał pozory poprawnych relacji, a "w tym czasie planował zabójstwa członków rodziny". Powiedziała też, że kara 25 lat więzienia jest "rażąco niewspółmierna" do stopnia winy. Tylko dożywocie, kara eliminacyjna, jest karą adekwatną - mówiła prokurator.

Oskarżyciele posiłkowi, w apelacji złożonej przez ich pełnomocnika, składają podobne wnioski, chcą też wyższego odszkodowania i zadośćuczynienia niż zasądzone przez sąd okręgowy.

W ich imieniu mec. Marzenna Białobrzewska mówiła m.in., że oskarżony był w posiadaniu różnych substancji trujących i zdecydował się "na długo trwającą śmierć w oparach rtęci" oraz że "chciał, by jego teściowa ginęła w ogromnych męczarniach".

Samego oskarżonego, który przebywa w areszcie, nie było na sali sądowej. Jego obrońcy chcą uniewinnienia swego klienta od najpoważniejszych zarzutów, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji.

Mówili m.in., iż sąd nie ustalił jednoznacznie motywu działań oskarżonego. W ich ocenie poszlaki nie wskazują na oskarżonego jako sprawcę zarzucanych czynów.

Mówili też, że sąd przyjął założenie, iż "całe zło" to oskarżony, bo "miał rtęć". Przywoływali wyjaśnienia oskarżonego, że kupował te substancje i wykorzystywał do "czynności technologicznych" w instalatorstwie elektrycznym (jest z wykształcenia technikiem elektrykiem). "Motyw przy zbrodni zabójstwa jest zawsze sprawą istotną. Tu tego motywu nie widać" - powiedział na koniec swego wystąpienia mec. Jan Oksentowicz. (PAP)

rof/ itm/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)