Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces Sikorski - "Fakt" o antysemickie wpisy odroczony do listopada

0
Podziel się:

Z powodu nieobecności Radosława Sikorskiego sąd odroczył w poniedziałek
proces, jaki szef MSZ wytoczył wydawcy dziennika "Fakt" za antysemickie komentarze internautów na
jego forum. Sąd oddalił też wniosek o dopuszczenie do procesu chasydzkiej fundacji.

*Z powodu nieobecności Radosława Sikorskiego sąd odroczył w poniedziałek proces, jaki szef MSZ wytoczył wydawcy dziennika "Fakt" za antysemickie komentarze internautów na jego forum. Sąd oddalił też wniosek o dopuszczenie do procesu chasydzkiej fundacji. *

Jak powiedział przed sądem pełnomocnik Sikorskiego adwokat Roman Giertych, minister przebywa za granicą i dlatego nie mógł się stawić na przesłuchanie w charakterze strony, co byłoby jedną z ostatnich czynności sądu przed wyrokiem. Sędzia Paweł Pyzio uznał tę nieobecność za usprawiedliwioną i odroczył proces do listopada.

Proces z wydawcą dziennika "Fakt" (oraz dwie inne bliźniacze sprawy przeciw "Pulsowi Biznesu" i "Wprost") dotyczą obraźliwych i antysemickich wpisów internautów, jakie widniały na forach internetowych tych tytułów. Wszyscy wydawcy przepraszali ministra, jeszcze zanim sprawa trafiła do sądu, jednak procesy się rozpoczęły. Dwa - z "Wprost" i "Pulsem Biznesu" - są już zakończone, bo wydawcy zawarli z Sikorskim ugody, na mocy których przyznali, że wpisy były obraźliwe, w zamian za co minister cofnął pozwy. Trwa proces z wydawcą "Faktu". Pozwani stoją na stanowisku, że nie można obarczać wydawców winą za naruszenie prawa, dopóki nie udowodni się, iż wiedzieli o obraźliwym wpisie. Giertych mówi, że wpisy na forum to jak listy do redakcji, za które redakcja odpowiada.

Na poniedziałkowej rozprawie w Sądzie Okręgowym w Warszawie okazało się, że do procesu Sikorskiego z "Faktem" przystąpić chce fundacja "Chai" ("Życie") założona przez chasydzki ruch Chabad Lubawicz. Fundacja chciała występować po stronie powoda jako "interwenient uboczny", czyli - jak mówi kodeks - podmiot, który ma interes prawny w rozstrzygnięciu danej sprawy.

Prezes tej fundacji rabin Szalom Ber Stambler powiedział przed sądem, że celem jego ruchu jest m.in. polepszanie relacji polsko-żydowskich. "Te komentarze to bardzo źle dla dialogu polsko-żydowskiego. Dlatego bardzo chcemy, żeby wyszedł stąd sygnał, że tolerowanie takich wpisów to łamanie prawa" - podkreślił rabin.

Jak mówił, antysemickie komentarze dotykają społeczności żydowskiej w wymiarze rasowym i religijnym, bo wśród wpisów pojawiają się zarówno wezwania, by Żydzi poszli "do gazu", jak również "bardzo nieprzyjemne komentarze na temat religijnego obrzędu obrzezania". W rozmowie z PAP rabin przyznał, że o sprawie z wydawcą dziennika "Fakt" dowiedział się z rozmowy z ministrem Sikorskim, który spotykał się ze społecznością żydowską i opowiedział o sprawie jej przedstawicielom.

Pełnomocnicy pozwanego wydawnictwa złożyli opozycję do interwencji fundacji. "Nie ma ona interesu prawnego. Powód domaga się oświadczenia o sprecyzowanej treści - zawiera się ono w przeprosinach za treści, które były obraźliwe dla niego. Symptomatyczny jest też termin zgłoszenia tej interwencji. Przykro nam, ale naszym zdaniem powodowi chodzi o przedłużanie postępowania" - mówił mec. Artur Zięba.

Sąd zgodził się z pozwanymi i nie przyjął interwencji fundacji "Chai". Zdaniem sądu fundacja nie ma interesu prawnego, aby wstąpić do tej sprawy. "Interes prawny występuje wtedy, gdy rozstrzygnięcie może mieć wpływ na sytuację podmiotu. A wyrok w tej sprawie żadnego wpływu na prawa lub obowiązki fundacji nie będzie miał" - argumentował sędzia Pyzio.

Mec. Giertych zapowiedział, że złoży zażalenie na tę decyzję sądu. Jak powiedział, Trybunał Konstytucyjny przyjął do rozpoznania skargę konstytucyjną jego pełnomocnika na przepis Ustawy o świadczeniu usług telekomunikacyjnych drogą elektroniczną. Giertych jako osoba fizyczna, o której także w internecie zamieszczano niepochlebne komentarze, toczy podobny spór prawny z wydawcami tak jak Sikorski. Zdaniem Giertycha, jego sprawa w TK może być rozpatrzona na przełomie tego i przyszłego roku. Adwokat chce uznania tego artykułu za niekonstytucyjny, jeśli chroni wydawców przed odpowiedzialnością za komentarze internetowe. (PAP)

wkt/ itm/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)