Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces WFOŚiGW: Pęczak nie przyznaje się do winy

0
Podziel się:

(dochodzą m.in. szczegóły wyjaśnień i stanowisko łódzkiej
prokuratury)

(dochodzą m.in. szczegóły wyjaśnień i stanowisko łódzkiej prokuratury)

13.2.Łódź (PAP) - Były baron SLD w Łódzkiem Andrzej Pęczak, odpowiadający przed łódzkim sądem w głośniej sprawie niegospodarności w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, nie przyznał się do stawianych mu - absurdalnych i politycznych, jak mówił - zarzutów. Odmówił składania wyjaśnień i zapowiedział, że będzie odpowiadał tylko na pytania swojego obrońcy.

Były poseł, który od 15 miesięcy przebywa w areszcie (w związku z innymi zarzutami, dotyczącymi przyjęcia łapówek od lobbysty Marka D.) przekonywał w poniedziałek przed sądem, że jest już po "kapturowym wyroku", ogłoszonym w czerwcu 2004 roku przez rzecznika Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztofa Kopanię (wtedy to prokuratura poinformowała o zarzutach, które chce postawić posłowi w sprawie WFOŚiGW i wystąpiła do Sejmu o uchylenie mu immunitetu).

"Do żadnego z tych wymyślonych przez prokuratora przy stoliku zarzutów się nie przyznaję" - powiedział Pęczak. Jego zdaniem, praktyka zastosowana przy upublicznieniu tych zarzutów świadczy o ich politycznym celu i absurdalnym charakterze.

Oskarżony jest przekonany, że działania prokuratury spowodowały wytworzenie takiej atmosfery, że mimo tego, iż jest on w złym stanie zdrowia, "to żaden lekarz, bojąc się posądzeń, nie odważy się wydać opinii, iż leczenie choroby nowotworowej w areszcie jest niemożliwe". Jego zdaniem, sądy przedłużając areszt, pozbawiają go możliwości walki z nowotworem. Uważa też, iż areszt został zastosowany wobec niego jako represja za to, że nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień w sprawie przyjęcia łapówek od Marka D.

Odmowę składania wyjaśnień przed sądem oskarżony uzasadniał tym, że w warunkach aresztu i ze względu na swój stan zdrowia "nie jest w stanie w należyty sposób przygotować się do obrony". Prokuraturę obarczył winą także za rozpad jego małżeństwa (jego żona wystąpiła o rozwód).

Sąd w poniedziałek odczytywał wyjaśnienia Pęczaka ze śledztwa, w trakcie którego również nie przyznał się on do winy i zaprzeczał, że polecał władzom Funduszu dokonywać jakichkolwiek operacji finansowych. Wyjaśniał, że w sprawach Funduszu wszystkie decyzje podejmował albo jego zarząd, albo władze Sejmiku, a on tylko interweniował, gdy był o to proszony. Według niego, wszystko, co robił, nie przekraczało działalności posła i radnego.

Prok. Dariusz Barski komentując atak Pęczaka na prokuraturę powiedział, że jest to mało wyrafinowany sposób obrony oskarżonego. "Merytorycznych argumentów nie usłyszeliśmy, tylko to, że jest to jakiś atak prokuratora, który ma jakiś żal do oskarżonego. Ja do niego żalu żadnego nie mam; zarzuty wynikają z materiału dowodowego, który został zgromadzony, a nie osobistych animozji" - powiedział dziennikarzom prok. Barski.

Natomiast Prokurator Okręgowy w Łodzi Dariusz Nogowski w piśmie przesłanym PAP podkreślił, że prawo prasowe oraz ustawa o dostępie do informacji publicznej zapewnia społeczeństwu prawo do informacji o działalności osób pełniących funkcje publiczne i podmiotów realizujących takie zadania tj. WFOŚiGW. Według niego, "zakres udzielanych przez PO w Łodzi informacji co do przebiegu postępowania przeciwko Andrzejowi P. spełniał wymogi stawiane przez obowiązujące przepisy".

W toczącym się przed łódzkim sądem okręgowym procesie dotyczącym niegospodarności w latach 1999-2000 w WFOŚiGW w Łodzi na ławie oskarżonych obok Pęczaka zasiadają 22 osoby. Według prokuratury, w związku z ich działalnością Fundusz stracił ponad 42 mln zł. Wśród oskarżonych są m.in. b. marszałek województwa z ramienia SLD, a obecnie prezydent Piotrkowa Trybunalskiego Waldemar Matusewicz, b. senator Jerzy Pieniążek, b. prezes Funduszu Marek K. (jedyny obok Pęczaka, który przebywa w areszcie), b. szef łódzkiego PSL Wiesław S. oraz byli członkowie władz WFOŚiGW.

Zarzuty dotyczą przeznaczania pieniędzy na cele niezgodne ze statutem Funduszu. Inwestycje okazały się chybione i przyniosły wielomilionowe straty. Większości z oskarżonych grozi kara do 10 lat więzienia; niektórym do 3 lat pozbawienia wolności.

Pęczak od połowy lat 90. był jedną z najbardziej wpływowych postaci w regionie łódzkim. W latach 1999-2000 był przewodniczącym klubu radnych SLD w sejmiku województwa łódzkiego i regionalnym szefem tej partii. Według prokuratury, wpływał on na decyzje podejmowane przez związanego z Sojuszem prezesa Funduszu Marka K.

Prokuratura oskarżyła go o sprawstwo polecające do karalnej niegospodarności, a także o wyłudzenie z jednej ze spółek-córek Funduszu co najmniej 40 tys. zł. Według prokuratury, nakłaniał on też prezesa Funduszu do wyłudzenia z niego 3,5 tys. zł i działał na szkodę interesu publicznego. Grozi mu 10 lat pozbawienia wolności. (PAP)

szu/ pz/ mw/ 15:37 06/02/13

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)