Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Proces ws. katastrofy na skoczni w Wiśle-Malince znów nie ruszył

0
Podziel się:

Po raz kolejny przed Sądem Rejonowym Katowice-Zachód nie rozpoczął się
proces pięciu osób - projektantów i geologów - oskarżonych o przyczynienie się do katastrofy
budowlanej na skoczni narciarskiej w Wiśle-Malince w 2006 r.

Po raz kolejny przed Sądem Rejonowym Katowice-Zachód nie rozpoczął się proces pięciu osób - projektantów i geologów - oskarżonych o przyczynienie się do katastrofy budowlanej na skoczni narciarskiej w Wiśle-Malince w 2006 r.

Pełnomocnik pokrzywdzonego w sprawie Centralnego Ośrodka Sportu - Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Szczyrku złożył powództwa cywilne przeciwko oskarżonym i informacje na temat ostatnich przekształceń w COS. Obrona ma do 28 stycznia zapoznać z tymi pismami. Na ten dzień sąd wyznaczył kolejną rozprawę.

Ponadto na piątkowym posiedzeniu obrona domagała się zwrotu sprawy do prokuratury, wskazując na braki w postępowaniu przygotowawczym. Ten wniosek nie został jeszcze rozpatrzony. Proces miał ruszyć w październiku ub.r., jednak wówczas do sądu nie przyszedł jeden z oskarżonych.

Na piątkowej rozprawie sędzia Sebastian Kosmowski poinformował, że dzień wcześniej wpłynęły do sądu powództwa cywilne przeciwko oskarżonym, złożone przez pełnomocnika Centralnego Ośrodka Sportu w Warszawie - Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Szczyrku. To tzw. powództwo adhezyjne, dające możliwość dochodzenia roszczeń cywilnych w procesie karnym.

Obrońcy złożyli wniosek o odroczenie rozprawy, wskazując, że muszą się zapoznać z tymi pismami i odnieść się do powództwa. Sprawę komplikuje fakt, że z początkiem roku COS uległ przekształceniom i adwokaci wyrażali wątpliwości czy nowy podmiot został już wpisany do Krajowego Rejestru Sądowego, a zatem - czy powództwa zostały złożone przez uprawnioną stronę.

Niezależnie od tych zastrzeżeń adwokaci domagali się zwrotu sprawy do prokuratury, wskazując na uchybienie w śledztwie. "To postępowanie przygotowawcze zawiera bardzo istotne braki, które nie są możliwe do uzupełnienia w postępowaniu sądowym" - oświadczył mec. Maciej Linzenbarth.

Adwokaci wskazywali m.in. na konieczność przesłuchania w śledztwie dodatkowych świadków, jeden z obrońców podniósł, że prokurator powinien uzasadnić wysokość podanej w akcie oskarżenie szkody. Jak argumentował adwokat, nie jest on równy kosztom naprawy skoczni po katastrofie, bo część tych prac została wykonana w ramach realizacji projektu.

W sierpniu 2006 r. na zeskoku budowanej skoczni osunęła się ziemia. Nikomu nic się nie stało, ale poważnie naruszona została konstrukcja, na której miał zostać ułożony igelit. Według śledczych, usunięcie szkód po katastrofie, a także konieczność wykonania dodatkowych prac umacniających stok góry, kosztowały około 9 mln zł.

Zdaniem prokuratury w Cieszynie, która prowadziła śledztwo, wina za katastrofę spoczywa na projektantach: głównym i dwóch branżowych, a także geologach. Są oskarżeni za doprowadzenie do zdarzenia, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu. Grozi za to od roku do 10 lat więzienia. Zdaniem śledczych projektanci i geolodzy popełnili szereg błędów, m.in. źle ocenili podłoże, mające tendencję do osuwania się i nie sięgnęli, choć mieli taki obowiązek, do materiałów archiwalnych.

Jak wskazywał prokurator rejonowy w Cieszynie Andrzej Hołdys, istnieje opracowanie z lat 70. XX w., gdy planowano budowę zapory w Wiśle-Malince. Wówczas jeden z przyczółków zapory miał być posadowiony w miejscu, gdzie znajduje się skocznia. Wtedy wszystko zostało dokładnie zbadane.

Prokuratura stoi na stanowisku, że budowa powinna zostać zakwalifikowana do III kategorii geotechnicznej. Wówczas badania gruntu musiałyby być o wiele dokładniejsze, nie tylko polowe, ale i laboratoryjne: spoistości i twardości podłoża. Twórcy przyjęli II kategorię geotechniczną, dokumentacja została uproszczona i badań nie przeprowadzono.

Zdaniem prokuratorów błędy projektantów są częściowo powiązane z błędami geologów, choć miały inny charakter. Główny projektant zaliczył budowę do II kategorii, a projektanci nie obliczyli stateczności zbocza i nie wskazali, jak przeprowadzać na nim roboty, co doprowadziło do osuwiska.

Akt oskarżenia pierwotnie został skierowany do Sądu Rejonowego w Cieszynie. Sprawa trafiła jednak ostatecznie do Katowic, gdyż właśnie tam mieszkają oskarżeni, większość świadków oraz biegli.

Skocznia w Wiśle-Malince powstała w 1933 r. Gruntowna jej modernizacja rozpoczęła się w z początkiem 2005 r. Prace zatrzymało osunięcie się ziemi na zeskoku w sierpniu następnego roku. Później roboty zostały całkowicie zawieszone, gdyż groziły kolejną katastrofą. Prace ostatecznie zakończono latem 2008. Koszt przebudowy skoczni, łącznie z potrzebnymi naprawami i wzmocnieniem zeskoku wyniósł około 47 mln zł. (PAP)

kon/ pz/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)