Zawarta w czwartek koalicja rządowa nie zmienia obecnej sytuacji, bo rząd nadal nie ma większości w Sejmie - ocenił w rozmowie z PAP politolog prof. Kazimierz Kik. Jego zdaniem, PiS gra na rozbicie Ligi Polskich Rodzin.
"Koalicja nie ma większości. Sądzę, że to niedokończone negocjacje. Porozumienie nie zmienia postaci rzeczy, a rząd jest nadal mniejszościowy, co nie daje żadnej swobody działania" - powiedział Kik.
W jego ocenie, PiS liczy, że uda mu się "podkupywanie głosów" dla przeforsowania w Sejmie konkretnych spraw.
"Sądzę że dojdzie do stopniowego rozbijania LPR. Do grupy pięciu posłów LPR, która założyła koło i weszła do koalicji, dołączać się będą kolejni posłowie Ligi. To gra na rozbicie Ligi" - powiedział politolog. Jak dodał, PiS zawłaszcza w ten sposób elektorat Ligi i eliminuje z gry szefa partii Romana Giertycha.
Zdaniem Kika, kształt koalicji stawia w trudnej sytuacji szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. "Jego zamysłem było wejście do układu w sojuszu z LPR i tworzenie wspólnego bloku w ramach koalicji, który mógłby szachować PiS. W tej chwili to się nie uda, bo koło b. posłów Ligi jest klientelą PiS-u. To efekt korzystny dla partii Kaczyńskiego" - powiedział politolog.
Kik nie wierzy w trwałość koalicji. "Pierwszą rafą będą wybory samorządowe. Jeżeli PiS i Samoobronie uda się stworzyć wspólną strategię w kampanii przed tymi wyborami, to koalicja się utrzyma. Sądzę jednak, że obie partie rozpoczną między sobą walkę o samorządy" - powiedział.
Zdaniem Kika, porozumienie z Samoobroną nie podniesie notowań PiS. "PiS poszło na bardzo daleko idący eksperyment i kompromis w postaci podania ręki komuś, komu jej dotychczas odmawiano. Jest to źle postrzegane w społeczeństwie, a PiS nie uzyskał w zamian za to pełnego komfortu rządzenia w postaci dysponowania większością w parlamencie" - powiedział profesor. (PAP)
awi/ par/