Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prof. Michałek: po wyborach czas na plan wycofania USA z Iraku

0
Podziel się:

Zdaniem amerykanisty prof. Krzysztofa
Michałka, wygrana Demokratów w wyborach do Kongresu USA zmusi
zarówno ich, jak i Republikanów do przedstawienia planu wycofania
amerykańskich wojsk z Iraku; wpłynie również na kształt budżetu
USA. Ekspert uważa, że kontakty z Demokratami powinni teraz
odbudować polscy politycy.

Zdaniem amerykanisty prof. Krzysztofa Michałka, wygrana Demokratów w wyborach do Kongresu USA zmusi zarówno ich, jak i Republikanów do przedstawienia planu wycofania amerykańskich wojsk z Iraku; wpłynie również na kształt budżetu USA. Ekspert uważa, że kontakty z Demokratami powinni teraz odbudować polscy politycy.

Na podstawie wstępnych na razie obliczeń głosów w wyborach w USA, amerykańskie stacje telewizyjne ogłosiły we wtorek późnym wieczorem (czasu lokalnego), że Partia Demokratyczna zdobyła większość w Izbie Reprezentantów Kongresu. Zwycięstwo Demokratów oznacza, że nowym przewodniczącym Izby Reprezentantów zostanie Nancy Pelosi z San Francisco w Kalifornii. W Senacie sytuacja jest niejasna. Nadal trwa obliczanie głosów w kilku stanach kluczowych dla ostatecznego podziału miejsc.

"Największe zmiany nastąpią w kształtowaniu budżetu i jego realizacji" - powiedział PAP prof. Michałek, komentując wstępne prognozy wyników.

Według eksperta, w sytuacji kiedy ta sama partia ma swojego prezydenta i większość w Kongresie - tak, jak do tej pory Republikanie - po 2-3 latach następuje "pewna patologizacja procesu sprawowania władzy, a zwłaszcza kształtowania wydatków budżetowych". Jak dodał, zmiana układu sił w Kongresie doprowadzi do tego, że będzie miał on większą kontrolę nad tymi wydatkami.

Ekspert przewiduje jednak, że nie ulegną zmniejszeniu wydatki związane z obecnością amerykańskich wojsk w Iraku. "W innym przypadku Demokraci naraziliby się na zarzut, że nie wspierają +swoich chłopców+ i obcinają fundusze na armię. Na to żaden Kongres sobie nie może pozwolić ze względów na wielka estymę jaką cieszy się armia w społeczeństwie amerykańskim" - zaznaczył.

Zdaniem profesora, powyborcze zmiany zmuszą i Demokratów, i Republikanów do sformułowania i przedstawienia planu wyjścia Amerykanów z Iraku. Przypomniał, że Republikanie odkładali prezentację takiego planu, aż do wyników wyborów, zaś Demokraci ograniczali się do krytyki działań administracji Busha. "Teraz obie strony muszą temu problemowi sprostać" - uważa.

Według prof. Michałka, administracja Busha powinna z takim projektem wystąpić jako pierwsza. "Z punktu widzenia taktyki politycznej powinno to nastąpić do końca tego roku, przed inauguracyjnym posiedzeniem nowego Kongresu na początku stycznia" - dodał.

Amerykanista uważa, że dla USA najlepszy byłby układ, w którym Demokraci mieliby przewagę jedynie w Izbie Reprezentantów. Jego zdaniem, dominacja w obu izbach Kongresu mogłaby uaktywnić w Partii Demokratycznej "ciągoty do rewanżu na prezydencie Bushu", a nawet uruchomienia procedury impeachment'u (procedura odsunięcia prezydenta od władzy-PAP).

W ocenie eksperta, wygrana Demokratów może "pod pewnymi względami" utrudniać relacje Polski z USA, jeśli polskie władze same nie podejmą pewnych inicjatyw w tej dziedzinie.

"W ciągu kilku ostatnich lat - po zwycięstwie George'a Busha w wyborach prezydenckich w 2000 r. - po stronie polskich ministrów, premierów, prezydentów była uprawiana gra do jednej bramki - to znaczy gra z Republikanami. W związku z tym relacje naszych polityków z Demokratami praktycznie przestały istnieć" - zaznaczył Michałek.

Jego zdaniem, dla odbudowania tych kontaktów marszałek Sejmu Marek Jurek mógłby zaprosić Nancy Pelosi do Polski, tuż po inauguracji nowego Kongresu. "Byłby to gest, który pozwoliłby polskiej ekipie rządzącej uzyskać naturalne kontakty z Partią Demokratyczną i jej liderami" - uważa.

Prof. Michałek przewiduje, że po wyborach w USA może nastąpić pewne ocieplenie kontaktów USA-UE. "Unia może być teraz bardziej przychylna wiedząc, że w Izbie Reprezentantów przeważają Demokraci" - ocenił.

Według amerykanisty, wyniki wyborów to także sygnał, że "wahadło polityczne z bardzo skrajnego, prawego wychylenia w ciągu ostatnich kilkunastu lat przesuwa się w kierunku centrum". Jego zdaniem, jest jednak za wcześnie, by wyrokować kto wygra wybory prezydenckie za dwa lata. (PAP)

agt/ par/ rod/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)