Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Projekt noweli ws. elektrowni wiatrowych trafił do komisji

0
Podziel się:

Sejm skierował przygotowany przez PiS projekt noweli Prawa budowlanego oraz
ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym do ponownego rozpatrzenia w komisjach. O to,
by nie odrzucać tej regulacji apelował w piątek do posłów premier Donald Tusk.

Sejm skierował przygotowany przez PiS projekt noweli Prawa budowlanego oraz ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym do ponownego rozpatrzenia w komisjach. O to, by nie odrzucać tej regulacji apelował w piątek do posłów premier Donald Tusk.

Sejm nie przyjął w piątek wniosku komisji infrastruktury o odrzucenie projektu noweli, który wprowadza zapis, by odległość elektrowni wiatrowych o mocy powyżej 500 kW od zabudowań i terenów leśnych wynosiła 3 km. Celem projektu jest ochrona obywateli przed szkodliwym wpływem instalacji wytwarzających energię wiatrową. Zdaniem koalicji, a także niektórych klubów opozycji, taki zapis oznacza w praktyce zakaz budowy elektrowni wiatrowych w Polsce.

Wcześniej, przed głosowaniem w sprawie projektu, Cezary Olejniczak (SLD), zwracając się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, pytał: "Kto państwu podsunął projekt tej ustawy. Wiem, że państwo walczycie z wszystkim i ze wszystkimi. Zaczynacie tą ustawą walczyć z wiatrakami. Za chwilę zaczniecie walczyć z energią, która pochodzi z wody, a na koniec, w przyszłym roku zaczniecie pewnie walczyć ze Słońcem Peru" - ironizował.

Kaczyński w odpowiedzi na te zarzuty, mówił: "Doszło tutaj do niebywałego wręcz ataku ze strony lobbystów, (...) który przybrał formę wręcz wulgarną, nawet jak na obyczaje ostatnich lat tej izby". Zgłosił wniosek o przerwę w obradach Sejmu i zwołanie posiedzenia Konwentu Seniorów (marszałek Sejmu zarządziła przerwę tuż przed samym głosowaniem).

Oburzony Olejniczak odparł prezesowi PiS, że nie jest lobbystą. "W mojej gminie nie ma żadnego wiatraka" - ripostował. Dodał, że projekt PiS jest niezgodny z konstytucją, bo zobowiązuje tych, którzy już zainwestowali w wiatraki, by do 2017 r. przestawili je w promieniu 3 km od zabudowań i terenów leśnych. "Jak oni mają to zrobić? Kto za to zapłaci?" - mówił.

Wystąpienie Kaczyńskiego skrytykował też Janusz Palikot (Twój Ruch). "Pan kłamał tutaj po raz kolejny. Kiedy się wreszcie skończy czas, kiedy w tej izbie nie będzie można bezkarnie kłamać tylko dlatego, że się kiedyś było premierem?" - pytał.

Tusk apelował do posłów, by nie odrzucali projektu, chociaż przyznał, że niektóre propozycje wydają się kontrowersyjne. Zapowiedział też - odpowiadając na zarzuty opozycji o nieuchwalenie do tej pory ustawy dotyczącej odnawialnych źródłach energii (OZE) - skierowanie wkrótce takiej regulacji do Sejmu.

"Lepiej dalej nad nim (projektem PiS - PAP) pracować, i pracować nad ustawą, która przyjdzie do Sejmu po to, żeby spokojnie, w interesie wspólnym zbudować system odnawialnych źródeł energii, który będzie bezpieczny dla Polaków" - mówił.

Premier dodał, że projekt ws. OZE Komitet Stały Rady Ministrów skieruje lada dzień na posiedzenie rządu, a budzenie w tym kontekście emocji i obrzucanie się nawzajem posądzeniami o działania lobbystyczne nie jest zasadne. Ocenił, że zwłoka w pracy nad projektem o OZE spowodowana jest przekonaniem rządu, że "dziś, czy za miesiąc" będzie można zaproponować ustawę, która będzie bezpieczniejsza i dla obywateli, i dla energetycznego bezpieczeństwa naszego kraju, niż byłaby przed rokiem, czy dwoma.

Zaznaczył, że szczególnie w Polsce czytelny jest dylemat pomiędzy korzystaniem z węgla a korzystaniem z odnawialnych źródeł energii. Oświadczył, że rząd chce, by drogi prąd wytwarzany m.in. przez wiatraki był na minimalnych poziomach wymaganych w Europie.

Projektu broniła w imieniu wnioskodawców Anna Zalewska. Podkreśliła, że w 2012 r. resort zdrowia zwracał uwagę, że bezpieczna odległość między elektrownią wiatrową a zabudową wynosi 2-4 km. "Wydawałoby się, że trzy kilometry to kompromis po to, żeby rzeczywiście zabezpieczyć interesy obywateli" - dodała.

Zalewska, powołując się na ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, powiedziała, że jeśli gmina zdecyduje się na inwestycję, która obniża wartość nieruchomości, można ubiegać się o odszkodowania. Jej zdaniem w co drugiej gminie będą pozwy zbiorowe od mieszkańców, a gminy będą musiały wypłacić odszkodowania większe od tych, które uzyskują z przychodów z elektrowni wiatrowych.

Według posłanki PiS, nie ma niezależnych badań w sprawie oddziaływania elektrowni wiatrowych na środowisko. Zwróciła uwagę, że pełnomocnik ministerstwa zdrowia ds. zdrowia środowiskowego zasiada w radach nadzorczych firm wiatrowych. "Wszystkie opinie są opiniami lobbystów wiatrowych. (...) Ci sami lobbyści robią konsultacje społeczne w Sheratonie, gdzie przychodzi Ministerstwo Gospodarki. Czemu nie w Sali Kolumnowej (w Sejmie)?" - pytała.

Zalewska podkreśliła, że Niemcy wycofują się z dużych farm wiatrowych. "Mówią o instalacjach morskich i mikroinstalacjach. Demontują elektrownie wiatrowe" - powiedziała.

Wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski mówił, że propozycja PiS sprowadza się de facto do zakazu w Polsce budowy elektrowni wiatrowych. Dodał, że znajdujący się w Sejmie prezydencki projekt reguluje kwestie ochrony krajobrazu, również pod kątem lokalizacji tego typu przedsięwzięć.

Jacek Najder (Twój Ruch) zarzucał premierowi, że chce wstrzymywać budowę odnawialnych źródeł energii rękami opozycji. "Nie można +wycinać+ w Polsce odnawialnych źródeł energii, nawet rękami opozycji panie premierze. Tysiące inwestorów ucieka w tej chwili z Polski. Przedłużające się konsultacje i przemodelowywanie systemu niczemu dobremu nie służy" - ocenił.

Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu jego ugrupowanie złoży projekt ustawy o OZE przygotowany na podstawie tego, co opracowało ministerstwo gospodarki, jeszcze za czasów Waldemara Pawlaka (PSL). (PAP)

dol/ stk/ je/ ura/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)