Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura apelacyjna zbada kwestie billingów w sprawie Pasionka

0
Podziel się:

Prokurator generalny zlecił Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie zbadanie
czynności - m.in. sprawdzania billingów - podejmowanych w umorzonym w połowie grudnia śledztwie
dotyczącym prok. Marka Pasionka - poinformowała PAP w poniedziałek Prokuratura Generalna.

Prokurator generalny zlecił Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie zbadanie czynności - m.in. sprawdzania billingów - podejmowanych w umorzonym w połowie grudnia śledztwie dotyczącym prok. Marka Pasionka - poinformowała PAP w poniedziałek Prokuratura Generalna.

"Prokuratura Generalna czeka teraz na wyniki tej analizy i od tych wyników uzależnia ewentualne dalsze kroki" - powiedział rzecznik prasowy PG prok. Mateusz Martyniuk.

Umorzone w grudniu śledztwo dotyczyło "ujawnienia osobie nieuprawnionej informacji stanowiącej tajemnicę służbową" oraz "rozpowszechnianie publiczne wiadomości pochodzących z postępowania przygotowawczego" dotyczącego katastrofy smoleńskiej. W sprawie badany był też wątek rozpowszechniania informacji ze śledztwa bez wymaganego zezwolenia przez dziennikarzy "Rzeczpospolitej". Postępowanie zostało wszczęte przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Poznaniu, w czerwcu ubiegłego roku trafiło ono do Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Warszawska prokuratura umorzyła wszystkie pięć wątków śledztwa. W wątku dotyczącym rozpowszechniania informacji przez dziennikarzy sprawę umorzono z powodu znikomej szkodliwości społecznej czynu.

W końcu grudnia "Rzeczpospolita" napisała, że wojskowi prokuratorzy analizowali billingi i esemesy dziennikarzy śledczych Macieja Dudy z TVN24.pl i Cezarego Gmyza z "Rz". "Rz" podała, że prokurator wojskowy zażądał od operatorów telefonicznych wykazu wszystkich połączeń dziennikarzy z ponad połowy 2010 r., zwrócił się też o wykaz oraz treść otrzymanych i wysyłanych przez nich esemesów.

Płk Mikołaj Przybył z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu w ubiegłym tygodniu odnosząc się do tej publikacji, zaznaczał, że informacje podane przez "Rz" są nierzetelne, a w części nieprawdziwe. W poniedziałek płk Przybył powiedział PAP, że w sprawie badane były wyłącznie billingi prokuratorów, a nie dziennikarzy.

"Sprawdzane były billingi prokuratorów zajmujących się śledztwem smoleńskim i weryfikowano, z kim rozmawiali oni przez telefon. Prokuratura występowała o pełne dane personalne abonentów, z którymi nawiązywane były połączenia przychodzące i wychodzące, oraz wykaz wiadomości tekstowych przychodzących i wychodzących z telefonów prokuratorów. Potwierdzam, że prokuratura występowała też o treść esemesów, ale takich danych od operatora nie otrzymała ze względu na czas, który upłynął" - powiedział.

Prokurator wojskowy zapewnił, że "w każdym przypadku występowano o informację dotyczącą nieznanych prokuraturze z nazwiska osób kontaktujących się z poszczególnymi prokuratorami". "W treści postanowień prokuratorskich nie ma nazwisk żadnego dziennikarza. Naszym zadaniem było ustalenie faktycznych użytkowników danego numeru telefonu. W badanym okresie konkretny numer telefonu, z którym nawiązywane były połączenia, mógł być używany przez kilka osób" - dodał.

Przybył zaznaczył, że dla prokuratora jedynym wiarygodnym dokumentem procesowym, na podstawie którego można określić, kto jest abonentem numeru telefonicznego, jest informacja od operatora.

Dziennikarze zapowiedzieli zaś, że złożą w sprawie zażalenie do sądu oraz zawiadomienie o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez wojskowych prokuratorów. (PAP)

mja/ rpo/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)