Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Prokuratura bada śmierć pacjenta w radomskim szpitalu

0
Podziel się:

Po śmierci pacjenta oddziału dializ radomskiego szpitala, gdzie w piątek przez
dwie godziny strajkowały pielęgniarki, prokuratura wszczęła śledztwo ws. narażenia na bezpośrednie
niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pacjentów tego oddziału.

Po śmierci pacjenta oddziału dializ radomskiego szpitala, gdzie w piątek przez dwie godziny strajkowały pielęgniarki, prokuratura wszczęła śledztwo ws. narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pacjentów tego oddziału.

Poinformował o tym PAP szef Prokuratury Rejonowej Radom-Wschód Robert Czerwiński. "W związku z nieprzygotowaniem w piątek rano przez pielęgniarki kilkunastu stanowisk dializacyjnych pacjenci, którzy zgłosili się do szpitala, zostali poddani dializom z dużym opóźnieniem. U 61-letniego pacjenta doszło do zatrzymania krążenia i mimo akcji reanimacyjnej - zmarł" - powiedział Czerwiński.

Strajk ostrzegawczy pielęgniarek w radomskim szpitalu przy ul. Tochtermana trwał od godziny 8 do 10. "Jednak przygotowanie stanowisk do dializy należało do pielęgniarek z nocnej zmiany. Nie uczyniły one tego prawdopodobnie dlatego, że wiedziały, iż w godzinach porannych odbędzie się akcja strajkowa" - dodał prokurator.

O podejrzeniu popełnienia przestępstwa powiadomił prokuraturę dyrektor radomskiego szpitala.

Czerwiński dodał, że zostanie przeprowadzona sekcja zwłok pacjenta, a w przyszłym tygodniu przesłuchiwani będą lekarze i pielęgniarki.

W piątek rano w ramach protestu pielęgniarki na dwie godziny odeszły od łóżek pacjentów i wyszły przed budynek szpitala. Opiekę nad chorymi w tym czasie sprawowali lekarze i siostry oddziałowe oraz niższy personel.

Pielęgniarki domagają się m.in. wprowadzenia taryfikatora, siatki płac i norm zatrudnienia. Chcą podwyżek w wysokości 600 zł brutto. Prowadzone w czwartek negocjacje pomiędzy przedstawicielami związków zawodowych pielęgniarek i położnych a dyrekcją szpitala, z udziałem mediatora z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej zakończyły się podpisaniem protokołu rozbieżności.

Dyrektor szpitala Andrzej Pawluczyk stwierdził, że podwyżki nie wchodzą w grę, gdyż szpital nie ma na nie pieniędzy. Według niego lecznica ponosi straty rzędu miliona złotych miesięcznie, a na podwyżki potrzebowałby dodatkowo 500 tys. zł. Pielęgniarki nie wykluczają strajku generalnego w połowie przyszłego tygodnia. (PAP)

ilp/ wkr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)