Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura chce przymusowego leczenia krakowskiego "bombera"

0
Podziel się:

Biegli lekarze uznali, że krakowski "bomber" Rafał K. był niepoczytalny, gdy
podpalał budynki, garaże i samochody na terenie miasta. Na podstawie opinii psychiatrycznej
prokuratura będzie wnioskować o przymusowe leczenie go w oddziale zamkniętym.

Biegli lekarze uznali, że krakowski "bomber" Rafał K. był niepoczytalny, gdy podpalał budynki, garaże i samochody na terenie miasta. Na podstawie opinii psychiatrycznej prokuratura będzie wnioskować o przymusowe leczenie go w oddziale zamkniętym.

Jak wyjaśniła PAP w poniedziałek rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska, to już druga opinia psychiatryczna dotycząca Rafała K. Odnosi się ona do kolejnych 31 zarzutów postawionych mu w połowie tego miesiąca.

"Biegli uznali, że wymaga on umieszczenia i leczenia w oddziale zamkniętym, bo bez tego leczenia może dokonywać czynów, które stwarzają zagrożenie dla życia ludzi" - podała rzecznik.

Wcześniej prokuratura zarzuciła Rafałowi K. spowodowanie niebezpieczeństwa katastrofy w postaci czterech wybuchów oraz obrażeń u pięciu osób. Mężczyzna przyznał się do zarzutów i został aresztowany. Biegli lekarze w odniesieniu do tych zarzutów uznali, że miał on całkowicie zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem.

Media określały Rafała K. mianem "bombera". 38-letni mieszkaniec podkrakowskich Swoszowic został zatrzymany w Krakowie w lipcu ub. roku.

W jego domu policjanci znaleźli kolejny przygotowywany ładunek wybuchowy i liczne materiały służące do wyrobu bomb, zabezpieczyli także ładunek podłożony na cudzej posesji. W wynajmowanym przez niego garażu znaleźli 23 kg podejrzanych substancji, w tym tzw. czarny proch.

W połowie 2011 roku na terenie Krakowa dochodziło do eksplozji ładunków wybuchowych domowej konstrukcji. Najpierw 29 czerwca w rejonie Borku Fałęckiego doszło do dwóch wybuchów, w których trzy osoby zostały ranne. Pierwsza eksplozja miała miejsce przy ul. Siarczanej, gdy 52-letnia właścicielka domu jednorodzinnego otwierała pilotem bramę garażu. Kobieta oraz jej 22-letni syn zostali ranni. Druga eksplozja nastąpiła przy ul. Jeleniogórskiej, gdy 55-latek próbował przenieść coś z piwnicy.

Następnie 14 lipca doszło do eksplozji w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Skarżyńskiego w Nowej Hucie, ranny został 35-letni mężczyzna. Znalazł on paczkę przed drzwiami swojego mieszkania; w trakcie jej rozpakowywania nastąpił wybuch. 17 lipca podczas wybuchu kolejnego ładunku ranny został 65-latek. Bombę znalazł na swojej posesji. (PAP)

rgr/ malk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)