Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura: nie ma dowodów, że ONR nawoływało do nienawiści

0
Podziel się:

W ciągu najbliższych dwóch miesięcy może zapaść decyzja w śledztwie dot.
nawoływania do nienawiści podczas manifestacji ONR 11 listopada 2009 r. Jak zaznacza prokuratura,
na razie nie ma dowodów pozwalających na postawienie komukolwiek zarzutów.

W ciągu najbliższych dwóch miesięcy może zapaść decyzja w śledztwie dot. nawoływania do nienawiści podczas manifestacji ONR 11 listopada 2009 r. Jak zaznacza prokuratura, na razie nie ma dowodów pozwalających na postawienie komukolwiek zarzutów.

Robert Myśliński, szef prowadzącej postępowanie śródmiejskiej prokuratury powiedział we wtorek PAP, że przesłuchanych ma zostać jeszcze kilkudziesięciu świadków m.in. antyfaszystów, uczestników kontrmanifestacji. "Być może któryś z nich potrafi wskazać osobę lub osoby, które wykonywałyby gesty hitlerowskiego pozdrowienia lub wznosiły hasła nawołujące do nienawiści na tle różnic narodowościowych, rasowych i wyznaniowych" - zaznaczył prokurator.

Jak dodał, dotychczas nie udało się zdobyć dowodów pozwalających na przedstawienie zarzutów w tej sprawie, mimo że przesłuchanych zostało ponad 100 policjantów, przeanalizowano policyjne materiały i nagrania oraz nagrania telewizyjne. "Na żadnym z nagrań nie uchwycono osób, które wykonywałyby gest +Heil Hitler+" - podkreślił Myśliński. Tylko dwóch z policjantów stwierdziło natomiast, że widziało takich manifestantów, ale nie potrafili ich rozpoznać.

Śledztwo w tej sprawie wszczęto w połowie listopada. W manifestacji zorganizowanej 11 listopada ubiegłego roku przez aktywistów Obozu Narodowo-Radykalnego uczestniczyło kilkaset osób, które wykrzykiwały m.in. "Precz z żydowskim szowinizmem!", "Precz z żydowską okupacją". Odpaliły też kilka rac, skandując: "Wielka Polska katolicka" i "Nie płakałem po Wejchercie".

Pod pomnikiem Dmowskiego kierownik ONR Artur Ziemkiewicz miał - jak donosiły później media - powiedzieć: "Miejmy nadzieję, że za rok w Polsce nie będzie dwóch, trzech czy czterech manifestacji narodowych 11 listopada. Miejmy nadzieję, że będzie jedna, która wstrząśnie posadami tego demoliberalnego syfu. Jedna porządna, która zmiecie to wszystko jak tajfun". Po tych słowach - według świadków - wyciągnął przed siebie wyprostowaną prawą rękę w geście hitlerowskiego pozdrowienia, na co w ten sam sposób odpowiedzieli mu pozostali uczestnicy zgromadzenia.

Manifestację ONR próbowali zablokować antyfaszyści - w efekcie doszło do przepychanek z policją. Zatrzymanych zostało 14 antyfaszystów - siedmiu z nich usłyszało zarzuty naruszenia nietykalności i napaści na funkcjonariusza.

Ultraprawicowy Obóz Narodowo-Radykalny powstał w 1934 r., ale po trzech miesiącach działalności został rozwiązany. W 1993 roku organizacja została reaktywowana, zarejestrowano ją w 2003 r. - po wykreśleniu ze statutu odwołań do przedwojennego Obozu Narodowo-Radykalnego.

Pomnik Dmowskiego ma dla aktywistów z ONR szczególne znaczenie. Roman Dmowski był głównym ideologiem polskiego ruchu narodowego i głosił m.in. pogląd, że szczególnym zagrożeniem dla polskich interesów narodowych są Żydzi. Odsłonięcie jego pomnika w Warszawie - w listopadzie 2006 r. - wywołało falę sprzeciwu, zwłaszcza środowisk lewicowych. List protestacyjny do ówczesnych władz miasta podpisało kilkaset osób, m.in. Marek Edelman i prof. Maria Janion. Napisali w nim m.in.: "nazwisko Dmowskiego nierozerwalnie wiąże się z ideologią rasizmu, szowinizmu, +egoizmu narodowego+, a nade wszystko antysemityzmu". Przedstawiciele ONR co roku, 11 listopada składają w tym miejscu wiązanki kwiatów.

W 2002 r. Sąd Najwyższy uznał, że już samo publiczne wykonanie gestu "Heil Hitler" jest przestępstwem, jeśli jest związane z zamiarem przekonania do faszyzmu. Trzech sędziów SN odpowiedziało wtedy na pytanie prawne jednego z sądów, że karalne propagowanie faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa - wyrażające się np. w wystawieniu na widok publiczny swastyki, wykonywaniu gestów faszystowskiego pozdrowienia itp. - "oznacza każde zachowanie polegające na publicznym prezentowaniu, w zamiarze przekonania do niego, faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa". Oznacza to, że karze w myśl artykułu 256 kk podlega nie tylko ten, kto publicznie wychwala np. rządy Hitlera, ale także publicznie prezentuje symbole lub gesty faszystowskie, w zamiarze przekonania innych do takiej ideologii.

Ta wykładnia formalnie wiązała tylko sąd, który zadał pytanie. Jest jednak wskazówką, którą mogą, choć nie muszą, brać pod uwagę inne sądy w podobnych sprawach - tak stało się m.in. w przypadku delegalizacji ONR z Brzegu. (PAP)

pru/ abr/ mag/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)