Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Przełęcz Chajberska wciąż zamknięta dla transportów NATO

0
Podziel się:

Choć przywódcy NATO w ostatniej chwili zaprosili pakistańskiego prezydenta
na swoją naradę w Chicago, Islamabad wciąż nie otworzył zamkniętego od ponad pół roku
najważniejszego szlaku zaopatrzeniowego dla zachodnich wojsk w Afganistanie.

Choć przywódcy NATO w ostatniej chwili zaprosili pakistańskiego prezydenta na swoją naradę w Chicago, Islamabad wciąż nie otworzył zamkniętego od ponad pół roku najważniejszego szlaku zaopatrzeniowego dla zachodnich wojsk w Afganistanie.

Zaprosiny prezydenta Asifa Alego Zardariego do Chicago miały zakończyć trwającą od miesięcy zimną wojnę między Ameryką i Pakistanem, jej najważniejszym sojusznikiem w afgańskiej wojnie.

Od początku inwazji na Afganistan pakistańskie drogi były najważniejszym, najkrótszym i najtańszym szlakiem zaopatrzeniowym dla zachodnich wojsk, posłanych na afgańską wojnę. W miarę jednak jej trwania stosunki między sojusznikami coraz bardziej się pogarszały.

Amerykanie ścigając afgańskich partyzantów, bezceremonialnie naruszali pakistańską przestrzeń powietrzną i granice lądowe oraz bombardowali przygraniczne wioski z samolotów bezzałogowych. Oskarżali też pakistańskich wojskowych o sekretne wspieranie afgańskich talibów.

Pakistan zarzucał Amerykanom, że wywołali wojnę w Afganistanie, która w postaci fali terroryzmu przelała się na pakistańską stronę. Zdaniem Islamabadu Amerykanie nie liczą się z jego interesami, nie uprzedzają o swych operacjach, nawet jeśli chodzi o terytorium Pakistanu, i chcą go wykluczyć z rozmów pokojowych z partyzantami.

W maju 2011 r. Amerykanie rozjuszyli pakistańskich generałów, gdy ich komandosi wylądowali w miasteczku Abbottabad pod Islamabadem i zabili przywódcę Al-Kaidy Osamę ben Ladena, który ukrywał się w domu blisko wojskowych koszar.

Gdy w listopadzie w wyniku kolejnego powietrznego rajdu na pograniczu Amerykanie ostrzelali przez pomyłkę dwa pakistańskie posterunki graniczne, zabijając ponad 20 żołnierzy, Islamabad zamknął granicę z Afganistanem oraz kazał zatrzymać transporty z zaopatrzeniem dla zachodnich wojsk.

Rosnąca nieufność między Waszyngtonem i Islamabadem sprawiła, że Zachód coraz bardziej zmniejszał liczebność transportów przez Pakistan i stawiał na dostawy od północy przez Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgizję i Rosję. Dziś północnym szlakiem wędruje jedna trzecia całego zaopatrzenia, a kolejna jedna trzecia dostarczana jest samolotami.

Szlak północy jest jednak znacznie dłuższy i kilka razy kosztowniejszy niż pakistański. Co więcej szlakiem północnym Amerykanie i ich zachodni sojusznicy nie mogą transportować broni do ani z Afganistanu.

Dowódca amerykańskich wojsk logistycznych gen. William Fraser przygotowujący gigantyczną operację wycofania z Afganistanu w ciągu najbliższych dwóch lat ponad 100 tys. żołnierzy i sprzętu bojowego zgromadzonego od 2001 r., ostrzegł w lutym w Senacie, że bez otwarcia pakistańskich szlaków nie upora się z tym zadaniem do 2014 r.

W zamian za otwarcie szlaków dla zachodnich karawan przez swoje terytorium Pakistan domaga się przeprosin od amerykańskiego prezydenta za śmierć pakistańskich żołnierzy w listopadzie, ale przede wszystkim astronomicznego myta za przejazd przez beludżystańskie pustynie i przełęcz Chajberską do portu w Karaczi. Na przeprosiny, w czas kampanii wyborczej w USA, Pakistańczycy nie mają co liczyć. Liczą więc na pieniądze.

Według Reutersa Pakistańczycy domagają się od Amerykanów prawie miliona dolarów dziennego myta, a także odmrożenia miliardów dolarów pomocy wojskowej, wstrzymanej z powodu podejrzeń, że pakistańscy wojskowi pomagają afgańskiej partyzantce.

Znawcy regionu uważają, że Pakistan wcześniej czy później musi otworzyć dla Zachodu szlaki transportowe. Inaczej narazi się na międzynarodową izolację i zostanie odsunięty od decyzji dotyczących przyszłości Afganistanu. Straci też zachodnie pieniądze, na co nie może sobie pozwolić.

Pakistańczycy wiedzą jednak, że bez nich Zachodowi nie uda się nie tylko wygrać afgańskiej wojny, ale nawet wycofać się z niej z godnością i bez dodatkowych kosztów.

Amerykanie doskonale to rozumieją, choć trudno opanować im wściekłość, że muszą liczyć się z humorami Islamabadu, któremu po 2001 r. podarowali ponad 20 mld dolarów.

Wystarczyło, że potępiany rząd Pakistanu oznajmił na początku tygodnia, że przyszła chyba pora, by otworzyć dla zachodnich karawan Przełęcz Chajberską, a sekretarz generalny NATO natychmiast zaprosił prezydenta Zardariego do Chicago.

Targi o wysokość myta wzięły jednak górę nad względami dyplomacji i przed początkiem narady w Chicago Pakistan nie otworzył swoich dróg dla zachodnich karawan. W geście dobrej woli pozwolił jedynie w piątek przejechać przez Przełęcz Chajberską czterem ciężarówkom ze sprzętem biurowym dla ambasady USA w Kabulu.

Wojciech Jagielski (PAP)

wjg/ jhp/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)