Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

Przyczyny awarii na Dworcu Centralnym będą znane w drugiej połowie lipca

0
Podziel się:

W drugiej połowie lipca powinny być znane ustalenia Urzędu Transportu
Kolejowego i Urzędu Regulacji Energetyki dotyczące czerwcowej awarii zasilania na stołecznym Dworcu
Centralnym. Jak dowiedziała się PAP, UTK ustalił, że przyczyny awarii nie były zewnętrzne.

W drugiej połowie lipca powinny być znane ustalenia Urzędu Transportu Kolejowego i Urzędu Regulacji Energetyki dotyczące czerwcowej awarii zasilania na stołecznym Dworcu Centralnym. Jak dowiedziała się PAP, UTK ustalił, że przyczyny awarii nie były zewnętrzne.

Zasilanie na Dworcu Centralnym zepsuło się 22 czerwca - tuż przed długim weekendem. Na dworcu nie było światła, przestały działać urządzenia sterujące ruchem pociągów i radiołączność, mimo iż zasilanie sieci trakcyjnej działało prawidłowo. Awaria unieruchomiła około 40 pociągów. Ruch na linii średnicowej między Warszawą Wschodnią a Warszawą Zachodnią był całkowicie wstrzymany, część pociągów utknęła na peronach, a niektóre w tunelach niedaleko dworca. Awaria trwała od ok. 10.15 do ok. 13.

Tego samego dnia wieczorem kolejarze poinformowali, że prawdopodobną przyczyną awarii mogły być zaniki napięcia zewnętrznego, które mogły spowodować uszkodzenie urządzeń energetycznych na dworcu, w tym również centralnej baterii akumulatorów, odpowiedzialnej za zasilanie awaryjne.

Jak powiedział w piątek PAP Grzegorz Mazur z UTK, Urząd po awarii skontrolował działające na dworcu zasilanie i urządzenia sterowania ruchem. Ostatecznych wyników kontroli jeszcze nie ma, ale wiadomo, że awaria nie nastąpiła z przyczyny zewnętrznej. "Zasilanie zewnętrzne nie miało wpływu na tę awarię. Jej bezpośrednią przyczyną było uszkodzenie wyłącznika, czyli przegrzanie styków w obwodzie ładowania centralnej baterii akumulatorowej" - powiedział Mazur. Jak wyjaśnił, po rozładowaniu się baterii, powinien zadziałać automatycznie agregat prądotwórczy podtrzymujący zasilanie awaryjne. Tak się jednak nie stało. Włączono go ręcznie dopiero po 23 minutach.

"W tej chwili badamy dokumentację agregatu, czy był odpowiednio konserwowany i czy miał wymagane przeglądy okresowe" - wyjaśnił Mazur. Dodał, że w dokumentacji brakuje wpisów dotyczących konserwacji urządzenia - ostatni taki zapis jest z 2009 r. Jak zaznaczył, nie oznacza to jednak, że agregat nie był od tego czasu konserwowany - możliwe, że był, tylko tego nie odnotowano. Urządzenie należy do PKP S.A., ale na podstawie umowy za jego konserwację i obsługę odpowiada PKP Energetyka. UTK zwrócił się do obu firm o wyjaśnienia w tej sprawie.

Na ostateczne wyniki kontroli trzeba jeszcze poczekać. "Konsultujemy nasze ustalenia z URE i wspólnie opublikujemy raport pokontrolny. Będzie on najprawdopodobniej opublikowany w drugiej połowie lipca" - powiedział Mazur. Dodał, że UTK zaleci właścicielom dworców kolejowych poprawienie systemów zasilania awaryjnego. Ponadto prezes UTK zaleci przeprowadzenie kontroli systemów zasilania na wybranych dworcach w całym kraju.

Rzecznik Grupy PKP Łukasz Kurpiewski powiedział w piątek PAP, że w PKP również działa zespół specjalistów i energetyków, który ma wyjaśnić, jakie były przyczyny awarii. Jednak wyniki ich pracy jeszcze nie są znane.

Agata Hernik (PAP)

her/ mki/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)