Na czwartkowo-piątkowym szczycie UE przywódcy mają potwierdzić znaczenie negocjacji z USA w sprawie umowy o wolnym handlu i dać sygnał do zakończenia takich rozmów z Kanadą.
Umowy o wolnym handlu mogą oznaczać dla UE dwa miliony nowych miejsc pracy i wzrost PKB o dodatkowe 2 proc.
Najważniejszym punktem brukselskiego szczytu będzie oczywiście nowy budżet UE na lata 2014-2020, ale szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zaplanował, że w programie szczytu znajdą się też kwestie dotyczące handlu i stosunków UE z resztą świata.
Przywódcy unijni mają się zastanowić nad sposobami poprawy stosunków handlowych ze strategicznymi partnerami, m.in. ze Stanami Zjednoczonymi. Według zapowiedzi unijnych dyplomatów mają również wysłać bardzo mocny sygnał w sprawie zakończenia rozmów na temat umowy o wolnym handlu z Kanadą.
Irlandzki minister spraw zagranicznych Eamon Gilmore mówił w tym tygodniu, że realizowanie ambitnych założeń dotyczących zwiększenia wymiany handlowej między UE a jej partnerami może zwiększyć PKB Unii o dodatkowe 2 proc. i stworzyć 2 mln miejsc pracy.
Ministrowie ds. europejskich, którzy spotkali się w poniedziałek w Brukseli, by przygotować czwartkowo-piątkowy szczyt, zgodzili się, że UE powinna "energicznie wykorzystać" swoje szanse handlowe. "Chcemy dokonać postępu w rozmowach na temat porozumienia o wolnym handlu między UE a USA" - oświadczył w imieniu irlandzkiej prezydencji Gilmore.
Szef Komisji Europejskiej Jose Barroso zwracał uwagę w środę w Parlamencie Europejskim na znaczenie handlu dla ożywienia gospodarczego w UE. "W 2012 roku popyt zewnętrzny był głównym źródłem wzrostu dla gospodarki europejskiej. Przyniósł w UE dodatkowo prawie 1 proc. PKB. Około 30 mln miejsc pracy w Europie jest związanych z naszym eksportem" - wskazywał Barroso.
Jak napisał w środę "Financial Times", ambicje przywódców UE w sprawie ogłoszenia podczas szczytu rozpoczęcia rozmów o wolnym handlu UE-USA mogą jednak nie zostać zrealizowane. W projekcie wniosków końcowych, do których dotarł dziennik, w miejscu, gdzie miała być mowa o porozumieniu z Waszyngtonem, jest luka.
Najwięksi partnerzy handlowi na świecie rozpoczęli dyskusje o możliwości zawarcia umowy w listopadzie 2011 r., gdy prezydent Barack Obama wraz z europejskimi partnerami powołał grupę, która miała się zajmować badaniem tej idei. W tym tygodniu z wizytą do USA udał się unijny komisarz ds. handlu Karel De Gucht, aby rozwiązywać ostatnie problemy przed sfinalizowaniem raportu w tej sprawie.
Reuters zauważył, że w związku z tym, iż cła między USA a UE są relatywnie niskie, główną korzyścią z podpisania umowy byłoby ujednolicenie standardów i zniesienie pozacelnych barier handlowych.
Przywódcy unijni omówią też sytuację w Mali, gdzie UE wysyła w połowie lutego misję 500 instruktorów i żołnierzy, którzy będą szkolili tamtejszą armię. Od 11 stycznia w kraju tym trwa interwencja wojsk francuskich, które wspierają siły malijskie w walce z radykalnymi islamistami. Z rąk dżihadystów odbito już najważniejsze ośrodki kraju. Teraz wyzwaniem pozostaje przywrócenie porządku konstytucyjnego i zapewnienie stabilności w kraju.
Szefowie państw i rządów będą też rozmawiać o możliwości pomocy tzw. krajom arabskiej wiosny w transformacji demokratycznej oraz o sytuacji w ogarniętej konfliktem wewnętrznym Syrii.
Podczas niedawnego spotkania unijnych ministrów spraw zagranicznych ujawniły się różnice w interpretacji obecnie obowiązującego embarga wobec Syrii. Chodzi o ewentualne zmiany dotyczące dostarczania do tego kraju wyposażenia nie będącego bronią śmiercionośną (jak np. kamizelki kuloodporne). Embargo wygasa z końcem lutego i w nadchodzącym miesiącu UE powinna podjąć decyzję o jego przedłużeniu. Według źródeł unijnych decyzja w tej sprawie zapadnie 18 lutego podczas spotkania ministrów.
Z Brukseli Krzysztof Strzępka (PAP)
stk/ az/ mc/
