W wystąpieniu Francois Hollande'a usłyszeliśmy to, co chcieliśmy usłyszeć: nasze wspólne interesy będą bronione - ocenił w piątek poseł PSL Stanisław Żelichowski. Zdaniem Janusza Piechocińskiego prezydent Francji "zarysował istotę europejskich dylematów".
"Holland to dużej klasy fachowiec. Potrafił połączyć w jednej wypowiedzi zarówno to, co nas łączy historycznie, jak i nasze współczesne interesy" - chwalił prezydenta Francji Żelichowski.
Poseł PSL zaznaczył, że "polityka nie jest oczywiście pochodną sentymentów", ale i tak Polacy usłyszeli to, co chcieli usłyszeć. "Nasze wspólne europejskie interesy będą bronione" - powiedział Żelichowski PAP.
Jego zdaniem jest zbyt wcześnie, by oceniać realne korzyści płynące z zapowiedzi prezydenta Francji dot. obrony polityki spójności i wspólnej polityki rolnej w nowym budżecie UE. "Trwają negocjacje, miejmy nadzieję, że skończą się one dla nas sukcesem" - zaznaczył i wyraził nadzieję, że wizyta prezydenta Francji będzie dla premiera Donalda Tuska pomocna w uzyskaniu jak najlepszego dla Polski kształtu budżetu UE.
Również zdaniem Piechcińskiego istotne w przemówieniu Hollande'a były elementy dotyczące UE. Jego zdaniem Hollande "zarysował istotę europejskich dylematów" i postawił na "akcenty związane z przyszłością" mówiąc, że "Europa musi ruszyć do przodu".
Poseł PSL dodał, że francuski prezydent przekonywał, iż w UE trzeba znaleźć nowe mechanizmy, nowe instytucje, nowych ludzi, którzy "wrócą do korzeni" i "przełożą na nowe mechanizmy ideę europejską".
Piechociński podkreślił w rozmowie z PAP, że Hollande nie tylko zrobił ukłon w kierunku polskiej Solidarności, ale też mówił o tym, że nowa Europa musi być solidarna. (PAP)
gł/ wni/ mok/ jbr/
