Dwa terminy: 16 lub 23 października i głosowanie raczej jednego, a nie w dwa dni - takie stanowisko przekazali prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu podczas czwartkowych konsultacji ws. wyborów parlamentarnych przedstawiciele PSL.
Na spotkanie z głową państwa przybyli: wicemarszałek Sejmu Ewa Kierzkowska i szef klubu PSL Stanisław Żelichowski. Szef ludowców Waldemar Pawlak spotkał się z Komorowskim w czwartek rano, bo później musiał wyjechać.
Żelichowski tłumaczył dziennikarzom, że prezydent będzie rozstrzygał dylemat, czy zdecydować się na dwudniowe wybory, które będą kosztowały więcej niż jednodniowe. "My uszanujemy każdą decyzję" - oświadczył. Jak argumentował, w tym stanie rzeczy - mając do wyboru albo większą frekwencję, albo oszczędności - trzeba się zdecydować na jak najbardziej efektywne rozwiązanie.
"Gdybym był pewien, że ta frekwencja będzie większa o 15-17 proc., to warto w to wchodzić, natomiast jeżeli pierwszego dnia pójdzie jeden, dwa procent wyborców i będzie to kosztowało taką i taką kwotę, to jak znam opozycję, będzie próbowała zwalić na pana prezydenta, że podjął taką decyzję" - stwierdził.
Polityk żartował, że jego ugrupowanie zasugerowało prezydentowi, żeby zarządził wybory w dzień najbardziej deszczowy, bo wówczas ludzie nie wyjadą na działki czy grzyby i możliwa będzie większa frekwencja.
Poinformował, że według PSL najlepiej, żeby wybory odbyły się albo 16 albo 23 października, natomiast nie do przyjęcia jest organizowanie głosowania tuż przed Wszystkich Świętych.
"Mamy w tym czasie prezydencję i prezydent będzie analizował sytuację pod takim kątem, żeby nie było jakichkolwiek w niej zgrzytów" - podkreślił. Wyjaśniał, że termin wyborów związany jest z powołaniem nowego rządu i chodzi o to, żeby nie było "żadnych kolizji".
Odnosząc się do zapowiadanego przez PiS wniosku do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie dwudniowych wyborów oświadczył, że zdania ekspertów na ten temat są podzielone. Według niego 80 proc. konstytucjonalistów uważa, że dwudniowe głosowanie jest zgodne z ustawą zasadniczą.
"W związku z tym pan prezydent robi jeszcze dalsze analizy w tym zakresie i mam nadzieję - tak ustaliliśmy - że jeśli analizy te będą gotowe, spotkamy się jeszcze w gronie wszystkich partii parlamentarnych i zastanowimy się, jaka to jest skala problemu" - powiedział szef klubu Stronnictwa.(PAP)
stk/ la/ gma/