Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Putin odciął się od Stalina; nie wykluczył powrotu na Kreml

0
Podziel się:

Premier Rosji Władimir Putin potępił w czwartek Józefa Stalina za kult
jednostki, który ustanowił w ZSRR, i zbrodnie, jakich dopuścił się na własnym narodzie.

Premier Rosji Władimir Putin potępił w czwartek Józefa Stalina za kult jednostki, który ustanowił w ZSRR, i zbrodnie, jakich dopuścił się na własnym narodzie.

"Taki sposób rządzenia państwem jest niedopuszczalny" - oświadczył Putin podczas swojego dorocznego teledialogu z obywatelami.

Jednocześnie rosyjski premier przypomniał, że pod rządami Stalina, w latach 1924-53, ZSRR przekształcił się z kraju agrarnego w industrialny. "Wprawdzie nie pozostało w nim chłopów" - wtrącił.

Przypomniał też, że ZSRR wygrał Wielką Wojnę Ojczyźnianą (jak w Rosji nazywa się ostatnie lata II wojny światowej, 1941-45 - PAP), choć - jak zaznaczył - dokonał tego za cenę wielkich ofiar. Zdaniem Putina, "nie wolno rzucać kamieniami w tych, który wygrali tamtą wojnę". "Gdybyśmy ją przegrali, byłaby katastrofa" - podkreślił.

"Wszystko to zostało jednak osiągnięte za niedopuszczalną cenę" - oświadczył szef rosyjskiego rządu.

Putin odpowiadał na pytania rodaków już po raz ósmy, w tym po raz drugi jako premier. Wcześniej rozmawiał z nimi jako prezydent. Telemost był transmitowany na żywo przez stacje telewizyjne Rossija (dawna RTR) i Wiesti-24, a także rozgłośnie radiowe Majak i Radio Rossii.

Premier wystąpił z zaimprowizowanego studia w sali wystawowej Gostinyj Dwor, nieopodal Kremla - tej samej, w której odbywają się zjazdy kierowanej przez Putina partii Jedna Rosja. Wśród publiczności byli m.in. studenci, przedsiębiorcy i robotnicy.

W tym roku Putin był anonsowany tylko jako premier. W 2008 roku występował również jako przywódca Jednej Rosji. Zaprotestowała przeciwko temu opozycja. Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) zażądała nawet, by państwowe stacje telewizyjne i radiowe zorganizowały podobny telemost z udziałem jej lidera Giennadija Ziuganowa.

Szef rządu jest niezmiennie najpopularniejszym politykiem w Rosji, choć w ostatnich tygodniach jego notowania nieco spadły. Według Fundacji "Opinia Publiczna" (FOM), w końcu listopada jego politykę popierało 65 proc. Rosjan wobec 72 proc. w połowie października.

Większość obywateli - podobnie jak ekspertów - uważa, że to Putin, który w 2008 roku, po ośmiu latach prezydentury, ustąpił miejsca swojemu protegowanemu Dmitrijowi Miedwiediewowi, jest faktycznym władcą Rosji. Wielu jest zdania, że w wyborach prezydenckich w 2012 roku będzie chciał wrócić na Kreml.

"Wasze niedoczekanie!" - tak premier odpowiedział na pytanie, czy nie ma ochoty odpocząć od wielkiej polityki.

Putin ocenił, że jego współpraca z Miedwiediewem układa się bardzo dobrze. Jednocześnie pozostawił otwartą sprawę swojego ewentualnego udziału w wyborach prezydenckich w 2012 roku.

"Znamy się od wielu, wielu lat. Od dłuższego czasu pracujemy razem; ukończyliśmy ten sam uniwersytet; uczyliśmy się u tych samych profesorów, którzy nie tylko przekazywali nam wiedzę, ale i kształtowali nasze zasady (życiowe). Te wspólne zasady pozwalają nam dzisiaj skutecznie współpracować" - oświadczył szef rządu.

Putin wyznał też, że na razie nie myśli o swoich notowaniach wśród wyborców i wyborach prezydenckich 2012 roku, koncentrując się na bieżącej pracy. "Decyzje dotyczące kampanii wyborczej 2012 roku będą zależały od tego, jak będzie się układała sytuacja w gospodarce i sferze socjalnej" - poinformował.

"Dzisiaj mamy dopiero 2009 rok i największym błędem byłoby podporządkowanie bieżącej pracy interesom przyszłej kampanii wyborczej" - dodał. "Pomyślę, jest jeszcze czas" - powiedział.

We wrześniu, podczas spotkania z zachodnimi politologami, premier ujawnił, że zamierza uzgodnić z Miedwiediewem, który z nich wystartuje w wyborach prezydenckich w 2012 roku. Ten drugi potwierdził później, że gotów jest zaakceptować takie rozwiązanie.

Putin odpowiadał na pytania rodaków w niespełna tydzień po ataku terrorystycznym na pociąg "Newskij Ekspress", w którym 26 osób zginęło, a ponad 100 zostało rannych. Ocenił, że zagrożenie terrorystyczne w Rosji jest wciąż duże, choć - jak podkreślił - władze zrobiły wszystko, aby skręcić kark terroryzmowi.

Szef rządu zauważył, że zamach na "Newskij Ekspress" świadczy o tym, iż walkę z terroryzmem trzeba nasilić. Oznajmił też, że Rosja jest jedną z ofiar terroryzmu międzynarodowego.

Oceniając sytuację gospodarczą, Putin wyraził pogląd, że Rosja ma już za sobą kulminację kryzysu, choć - jak zauważył - turbulencje w gospodarce światowej, a w konsekwencji rosyjskiej, wciąż występują.

Premier poinformował, że spadek produktu krajowego brutto w 2009 roku będzie niższy niż prognozowano i wyniesie 8,5-8,7 proc. PKB. Niższa - według niego - będzie też inflacja, która może zejść poniżej 9 proc. Z kolei spadek produkcji przemysłowej wyniesie około 13 proc.

Putin nie wykluczył, że w I kwartale przyszłego roku skutki kryzysu będą nadal odczuwalne.

Mówiąc o stosunkach z sąsiadami Rosji, premier zaprzeczył, jakoby w styczniowych wyborach prezydenckich na Ukrainie popierał szefową rządu tego kraju Julię Tymoszenko. "Współpracujemy z nią jako z premierem Ukrainy. Mamy bogaty plan współpracy i go realizujemy" - oświadczył.

Putin przypomniał również, że partnerem kierowanej przez niego partii Jedna Rosji jest Partia Regionów Ukrainy, na której czele stoi były premier Wiktor Janukowycz. Ten ostatni uważany jest za głównego rywala Tymoszenko w walce o prezydenturę.

"A może to miłość?" - tak z kolei szef rosyjskiego rządu odpowiedział na pytanie, dlaczego nie reaguje na ostrą krytykę pod swoim adresem ze strony prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki. "My też darzymy Białoruś, jej naród i władze ciepłymi uczuciami" - dodał.

Putin przypomniał także o wsparciu - m.in. kredyty, preferencyjne ceny nośników energii, otwarcie rosyjskich rynków na białoruskie towary - jakiego Rosja udziela gospodarce Białorusi. "Jest zrozumiałe, że białoruskie władze chcą więcej. Będzie to jednak możliwe tylko przy głębszej integracji w ramach Państwa Związkowego Białorusi i Rosji (ZBiR)" - powiedział.

Łukaszenka regularnie krytykuje politykę Moskwy wobec Mińska. Szczególnie ostro atakuje Putina. Podczas jednego z takich spotkań - na początku października - oskarżył premiera Rosji o torpedowanie procesów integracyjnych między obu krajami, w tym w sferze gospodarczej i militarnej.

Putin oznajmił też, że wejście do Światowej Organizacji Handlu (WTO) pozostaje strategicznym celem Rosji, jednak najważniejsza dla niej jest integracja na obszarze poradzieckim.

"Przystąpienie do Światowej Organizacji Handlu pozostaje naszym celem strategicznym. Mamy jednak wrażenie, że z nieznanych nam powodów niektóre kraje, w tym USA, przeszkadzają naszemu wejściu do WTO" - powiedział.

Premier podkreślił, że głównym priorytetem Rosji jest integracja na obszarze poradzieckim. "Dlatego cieszą nas procesy zachodzące w ramach tworzenia unii celnej (Rosji, Białorusi i Kazachstanu)" - wskazał.

Poinformował także, iż trzy kraje będą wstępowały do WTO jako Unia Celna, albo oddzielnie, jednak w ścisłym porozumieniu z partnerami.

Wypowiadając się na temat sytuacji wewnętrznej w Rosji, Putin oświadczył, że reakcja na łamanie prawa przez milicjantów powinna być ostra, szybka i twarda, jednak nie można - jak się wyraził - oczerniać całej milicji.

W ten sposób po raz pierwszy odniósł się do publikowanych w internecie, a adresowanych do niego lub Miedwiediewa wystąpień milicjantów i prokuratorów, w których ci demaskują korupcję i niekompetencję swoich zwierzchników. Akcję tę na początku listopada zapoczątkował major Aleksiej Dymowski z Urzędu Spraw Wewnętrznych w Noworosyjsku, na południu Rosji, opowiadając na swoim wideoblogu o nadużyciach, do jakich - według niego - tam dochodzi.

Z drugiej strony rosyjskie media niemal codziennie informują o faktach przemocy ze strony milicjantów - przypadkach pobicia, torturowania, gwałtów, a nawet zabójstw. Opozycja demokratyczna żąda od władz natychmiastowej, radykalnej reformy struktur Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.

Szef rządu uchylił się od odpowiedzi na pytanie, kiedy na wolność wyjdzie były właściciel koncernu naftowego Jukos Michaił Chodorkowski. Oznajmił jedynie, że z dawnym magnatem naftowym należy postępować zgodnie z prawem. "Człowiek ten znajduje się w miejscu pozbawienia wolności na podstawie wyroku sądu" - zaznaczył.

Putin przypomniał także, iż były szef służby bezpieczeństwa Jukosu (Aleksiej Piljugin - PAP) został skazany za serię zabójstw na tle biznesowym. Zdaniem premiera, nie działał on na własną rękę, lecz na polecenie i w interesie swoich mocodawców.

Kilka dni temu, podczas pobytu w Paryżu, Putin porównał Chodorkowskiego do działającego w latach 30. ubiegłego wieku w USA gangstera Ala Capone i współczesnego finansisty amerykańskiego Bernarda Madoffa, skazanego na 150 lat więzienia za stworzenie piramidy finansowej.

Odpowiadając z kolei na pytanie o niedawny wypadek, jaki pędząc samochodem Lamborghini w Szwajcarii spowodował syn jednego z rosyjskich oligarchów, szef rządu skrytykował tych spośród rodaków, którzy obnoszą się ze swoim bogactwem.

"W latach radzieckich w niektórych kręgach modne było wstawianie sobie złotych zębów - przy czym najlepiej z przodu - by pokazać swój dobrobyt. Lamborghini i inne drogie zabawki to właśnie takie złote zęby" - powiedział.

To starannie wyreżyserowane show Putina trwało cztery godziny. Poprzedni rekord jego teledialogu z Rosjanami, ustanowiony w 2008 roku, wynosił trzy godziny i sześć minut.

Miedwiediew nie zdecydował się na taką formę kontaktu ze społeczeństwem. Zrezygnował również z dorocznych konferencji prasowych dla mediów centralnych, regionalnych i zagranicznych, które były innym znakiem firmowym Putina jako prezydenta. Prowadzi natomiast wideoblog na oficjalnej stronie internetowej Kremla.

Jerzy Malczyk (PAP)

mal/ mc/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)