Rada Nadzorcza Polskiego Radia, mimo wniosku przedstawiciela ministra skarbu, nie zajęła się sprawą odwołania Magdaleny Jethon ze stanowiska dyrektor Trójki.
"Wniosek przedstawiciela ministra skarbu w tej sprawie znalazł się w agendzie posiedzenia, ale Rada nie ma kodeksowych uprawnień, by rozmawiać o sprawach personalnych" - powiedział PAP przewodniczący RN Tomasz Sieniutycz. Minister skarbu Aleksander Grad zapowiadał, że chce przywrócenia Jethon na stanowisko.
W grudniu ub.roku Jethon została odwołana ze stanowiska dyrektor Trójki. Zastąpił ją Jacek Sobala, b. szef Jedynki i Radia Bis.
Przeciwko tej decyzji zarządu PR protestowali dziennikarze stacji, jej byli pracownicy, a także warszawski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Prezes Polskiego Radia Jarosław Hasiński tłumaczył, że Sobala jest gwarantem dokonania w stacji oszczędności, co jest ważne w czasach "krachu w mediach publicznych". "Krach w mediach publicznych spowodował, że my dziś siedzimy raczej nad słupkami, nad tym, żeby uratować tę instytucję, próbując np. przekazać orkiestry, chóry w różne ręce i w ten sposób uratować te dobra narodowe, a z drugiej strony dokonać drastycznych oszczędności" - mówił prezes PR Jarosław Hasiński. "Są to drastyczne cięcia i ja muszę to robić z ludźmi, którzy gwarantują, że je wykonają" - tłumaczył.
Pod listem protestacyjnym pracowników i współpracowników Trójki podpisało się kilkadziesiąt osób. Ich zdaniem odwołanie Jethon nie było uzasadnione merytorycznie i odbyło się "pod naciskiem bieżącego życia politycznego".
Dziennikarze Trójki przypominali, że odwołanie Jethon nastąpiło mimo najlepszych w historii badań wyników słuchalności, jakie Program Trzeci PR osiągnął jesienią 2009 roku oraz przeprowadzonej przez Jethon akcji zbierania pieniędzy na działalność promocyjną Trójki, która przyniosła ponad 680 tys. zł.
W czwartek dziennikarze Polskiego Radia wystosowali kolejny protest przeciwko decyzjom zarządu spółki. Tym razem pracownicy Polskiego Radia dla Zagranicy sprzeciwiają się środowej decyzji o odwołaniu z funkcji dyrektora tego programu Andrzeja Rybałta.
"Andrzej Rybałt został dyrektorem programu Radia dla Zagranicy nie z politycznego nadania, ale wywodzi się z naszego zespołu i jak nikt inny doskonale zna potrzeby Polskiego Radia dla Zagranicy oraz naszych słuchaczy. Dzięki jego wytężonej pracy Polskie Radio dla Zagranicy stało się liczącym się i opiniotwórczym medium, szczególnie na Wschodzie, co ma niebagatelne znaczenie we wspieraniu polskiej polityki wschodniej" - czytamy w liście protestacyjnym, pod którym podpisało się kilkudziesięciu dziennikarzy tej stacji. Kierownicy wszystkich obcojęzycznych redakcji PR zaapelowali do zarządu o cofnięcie decyzji o odwołaniu Rybałta.
Jak powiedział PAP Sieniutycz, na czwartkowym posiedzeniu Rada dyskutowała o sytuacji finansowej spółki, wpływach z abonamentu i przyszłej restrukturyzacji radia. Co wynika z tej dyskusji? "Trzeba się przygotować na gorsze czasy. Na pewno będą zwolnienia" - oświadczył PAP Sieniutycz.
W ubiegłą środę zarząd spółki zatwierdził harmonogram wprowadzania restrukturyzacji. Zwolnionych z Polskiego Radia miałoby być między 300 a 500 osób. Jak mówił PAP rzecznik stacji Radosław Kazimierski, restrukturyzacja miałaby zakończyć się do końca czerwca, a największe zmiany mają wejść w życie do końca maja.
Według szacunków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji po wejściu w życie nowelizacji ustawy abonamentowej TVP i Polskie Radio otrzymają z abonamentu minimum 124 mln zł mniej. Cała kwota wpływów z abonamentu w 2010 r. jest obecnie szacowana poniżej 350 mln zł wobec 880 mln w roku 2007, 730 mln w r. 2008 i ok. 650 mln w 2009.
Polskie Radio miałoby otrzymać między 100 a 130 mln zł, co oznacza spadek wpływów do poziomu jednej trzeciej tego, czym spółka dysponowała w 2009 r. (PAP)
ktt/ itm/ gma/