Oenzetowska Rada Praw Człowieka poinformowała w czwartek, że przełożyła przyjęcie i publikację swego raportu na temat sytuacji w Libii. Krytycy zarzucają liczącej 47 państw Radzie, że raport jest zbyt łagodny.
Rutynowy raport został przygotowany zanim doszło do powstania w Libii i krwawego rozprawienia się z jego uczestnikami przez siły lojalne wobec przywódcy Muammara Kadafiego.
Amerykańska ambasador przy Radzie Eileen Chamberlain Donahoe oceniła, że opóźnienie jest właściwe, i wyraziła nadzieję, iż w nowej wersji raportu "mogą zostać odzwierciedlone głosy Libijczyków, a nie tylko głos reżimu Kadafiego".
Według libijskiej Ligi Praw Człowieka, od początku rewolty śmierć poniosło 6 tys. osób, z czego 3 tys. w samej stolicy, Trypolisie, oraz 2 tys. w Bengazi.
We wtorek Zgromadzenie Ogólne ONZ zawiesiło jednomyślnie Libię w prawach członka Rady Praw Człowieka z powodu stosowania przemocy wobec uczestników protestów antyrządowych.
Zawieszenie Trypolisu nie jest permanentne, ale nie pozwala Libii na uczestniczenie w posiedzeniach Rady do czasu podjęcia przez Zgromadzenie Ogólne ONZ decyzji o przywróceniu temu państwu statusu członka.
Podczas piątkowej sesji nadzwyczajnej w Genewie Rada Praw Człowieka zażądała zawieszenia Libii w prawach członkowskich tego gremium; by wejść w życie, wniosek wymagał decyzji Zgromadzenia Ogólnego. To pierwszy przypadek, kiedy sytuacja w państwie członkowskim była przedmiotem nadzwyczajnego posiedzenia Rady. (PAP)
cyk/ mc/
8467425 arch.
