Radni gminy Ełk zwrócili się we wtorek do premiera o negatywne zaopiniowanie projektu rozporządzenia dot. rozszerzenia granic miasta Ełk o tereny ich gminy. W ramach protestu w tej sprawie od poniedziałku głoduje 16 osób.
Apel do premiera Donalda Tuska radni gminy Ełk podjęli na nadzwyczajnej sesji rady gminy. Radni piszą w nim, że przeciwko odebraniu gminie terenów i przekazaniu ich miastu w konsultacjach społecznych wypowiedzieli się mieszkańcy. Radni zaznaczyli, że w konsultacjach tych wzięło udział 54,8 proc. mieszkańców gminy, a przeciwko odebraniu jej terenów opowiedziało się 92 proc.
"Mamy nadzieję, że podejmując właściwą decyzję uzna pan premier wolę mieszkańców i nie będzie pan postępował wbrew demokratycznym i partnerskim zasadom społecznym" - czytamy w apelu.
Radni gminy Ełk zdecydowali także o przystąpieniu do Związku Gmin Wiejskich. "Będzie on nas wspierał w działaniach, już w proteście towarzyszy nam wójt z Łomży i Piątnicy" - powiedział we wtorek PAP wójt Ełku Antoni Polkowski.
Miasto Ełk chce poszerzyć swoje granice o 2 tys. hektarów otaczającej go pierścieniem gminy wiejskiej Ełk, ponieważ - jak powiedział PAP wiceprezydent Ełku Włodzimierz Szelążek - "miasto się zaczyna dusić w swoich granicach, brakuje terenów na inwestycje i pod budownictwo mieszkaniowe".
Według wiceprezydenta miasto czyni starania o poszerzenie swoich granic od czerwca 2007 roku i projekt jest już na końcowym etapie: MSWiA przesłało go w formie rozporządzenia Radzie Ministrów, która podejmie ostateczną decyzję.
Gmina Ełk sprzeciwia się przekazaniu jej gruntów na rzecz miasta. Argumentuje, że pogorszyłoby to jej sytuację materialną - gmina straciłaby ok. 6 mln zł podatków rocznie, a rolnicy utraciliby wypłacane wyłącznie mieszkańcom obszarów wiejskich dopłaty z Unii Europejskiej. Protestacyjną głodówkę prowadzi 16 osób. Strajk odbywa się w siedzibie gminy Ełk; protestujący przyjmują płyny, są pod opieką lekarza.
We wtorek wieczorem do protestujących ma przyjechać Marian Podziewski, wojewoda warmińsko-mazurski. Podziewski powiedział PAP, że chce się "zorientować na miejscu w sytuacji". (PAP)
jwo/ ura/ gma/