Sekretarz stanu USA Condoleezza Rice zaapelowała do Chin o prowadzenie bardziej zrównoważonej polityki wobec Tybetu, wyrażając przekonanie, że jest to tylko możliwe poprzez dialog z Dalajlamą.
- _ Uważamy, że rozwiązaniem dla Tybetu jest prowadzenie przez chiński rząd bardziej zrównoważonej polityki wobec Tybetu _ - powiedziała Rice na wspólnej konferencji z ministrem spraw zagranicznych Indii Pranabem Mukherjee w Waszyngtonie. Rice ponownie zaapelowała do wszystkich stron o okazanie powściągliwości w celu uniknięcia przemocy.
- _ Jesteśmy zdania, że Dalajlama mógłby odegrać bardzo pozytywną rolę ze względu na wyznawanie przez niego idei unikania przemocy, ze względu na jego deklaracje, że nie zabiega o polityczną niepodległość Tybetu, oraz na jego bezsporny autorytet moralny nie tylko wśród Tybetańczyków, lecz także na całym świecie _ - oznajmiła Rice.
- ZOBACZ TAKŻE:
- Olimpijska sztafeta będzie biegiem z przeszkodami
- Wałęsa chce rozmawiać z Dalajlamą
- Tybet: Walka na media - _ Sądzę, że w obecnym momencie byłoby dobrze utrzymywać (z nim) kontakt, bo reprezentuje umiarkowane stanowisko w tych kwestiach. Mam szczerą nadzieje, że Chińczycy będą w większym stopniu słuchać jego głosu _ - dodała.
Mukherjee podkreślił ze swej strony, że choć od 1959 r. dalajlama i jego otoczenie przebywają na uchodźstwie w Indiach, to uchodźcy tybetańscy nie mają prawa prowadzenia _ działań politycznych wrogich wobec państwa sąsiedniego _. W Indiach żyje około 100 000 Tybetańczyków.
10 marca w Lhasie, stolicy Tybetu, w 49. rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom mnisi buddyjscy zorganizowali pokojowe marsze. W kolejnych dniach przerodziły się one w największe od 20 lat antychińskie demonstracje. Interweniowała policja i wojsko.
Ostatni oficjalny bilans Pekinu mówi o 22 ofiarach śmiertelnych zamieszek. Tymczasem tybetańskie władze na uchodźstwie twierdzą, że w Tybecie i prowincjach zamieszkanych przez Tybetańczyków zginęło co najmniej 130 ludzi.