Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rokita w Krakowie o jednomandatowych okręgach wyborczych

0
Podziel się:

Wprowadzenie jednomandatowych okręgów
wyborczych, bez szeregu radykalnych zmian w ordynacji, nie zmieni
niczego w polskim życiu politycznym - powiedział w sobotę w
Krakowie Jan Rokita.

Wprowadzenie jednomandatowych okręgów wyborczych, bez szeregu radykalnych zmian w ordynacji, nie zmieni niczego w polskim życiu politycznym - powiedział w sobotę w Krakowie Jan Rokita.

Rokita wystąpił na konferencji "Polska pierwszej prędkości", zorganizowanej przez Ruch Obywatelski Polska XXI.

Według Rokity, wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych powinny towarzyszyć: możliwość zgłaszania tylko jednego kandydata w okręgu wyłącznie przez lokalny komitet wyborczy; zasada kilkuletniego okresu zamieszkania w okręgu, obowiązująca zgłaszających kandydata; ustanowienie nieważności jakichkolwiek zobowiązań kandydata wobec partii, co do sposobu wykonywania mandatu; zasada zobowiązywania się kandydata do przynależności do klubu parlamentarnego dopiero po wyborze.

"Wprowadzenie zasady, że komitet wyborczy może zgłosić tylko jednego kandydata w jednym okręgu, jest jak przebicie osinowym kołkiem demona tego systemu" - przekonywał Rokita.

"Nie zakazuje się w ten sposób ogólnopolskim partiom politycznym zgłaszania kandydatów we wszystkich okręgach wyborczych ale oznacza to tyle, że jeśli jakaś partia chce coś takiego zrobić, to musi dać bardzo daleko idącą wewnętrzną autonomię poszczególnym komitetom" - wyjaśnił.

Zdaniem Rokity, konieczne jest też wprowadzenie zasady niekaralności, ustanowienie progu wykształcenia i podwyższenia wieku kandydatów, np. do 23 lat. Przyszli parlamentarzyści powinni też przechodzić rzetelny, kilkumiesięczny kurs wiedzy obywatelskiej na utworzonej przez państwo akademii.

"Trzeba odejść od zasady, że kandydatem może być każdy, która jest pseudodemokratycznym przesądem" - przekonywał. "Taką zasadę przyjęła Konstytucja z 1997 r., że niezależnie od tego - za przeproszeniem - kurwa, złodziej, czy ktokolwiek inny, każdy może kandydować i na tym polega demokracja" - dodał.

"Przy świadectwie niekaralności czyniłbym wyjątek, ze względu na stan i polityzację polskiego sądownictwa, dla osób karanych za nadużycie czy przekroczenie wolności słowa. To jest pole do daleko idących interpretacji, a ja nie ufam polskim sądom" - uznał.

Według Rokity, warunkiem przy kandydowaniu do parlamentu powinno być posiadanie matury lub licencjatu. "W związku z bardzo wysokim poziomem intelektualnej komplikacji prac parlamentu posłowie w ogóle nie rozumieją, o co chodzi" - ocenił. "Założenie, że ktoś pozbawiony jakiejkolwiek edukacji ma realną zdolność bycia reprezentantem narodu, a nie marionetką, jest fikcją" - dodał.

Wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych powinny towarzyszyć - zdaniem Rokity - zakaz wymuszania na parlamentarzyście sposobu głosowania i zakaz prowadzenia przez nich komercyjnej działalności rolniczej oraz gospodarczej. Majątki polityków na czas kadencji byłyby zarządzane przez państwowy fundusz powierniczy.

Kandydatów i komitety powinien obowiązywać zakaz reklamy w mediach i w przestrzeni otwartej na zasadach komercyjnych. Jednocześnie zasada zwrotu kosztów kampanii wyborczej ze skarbu państwa powinna ulec likwidacji.

"Tak skonstruowany system, w moim przekonaniu, dawałby szansę bolesnego ugodzenia obecnego mechanizmu polskiej polityki i powrotu do równowagi" - ocenił Rokita.

Według niego, obecny mechanizm jest zły, gdyż powoduje ubezwłasnowolnienie parlamentarzystów przez partyjnych wodzów. W efekcie struktury demokratyczne, powołane do reprezentowania społeczeństwa, zapełniają się lojalnymi funkcjonariuszami partyjnymi i przestają pełnić swą rolę.

"W gruncie rzeczy, nawet bardzo prominentnym politykom obu partii - rządzącej i opozycyjnej - wolno tylko wychwalać pod niebiosa swoich przywódców i szczerzyć kły na obcych" - podsumował Rokita. (PAP)

czo/ ls/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)