Wiceszef PO Jan Rokita powiedział dziennikarzom, że bardzo współczuje Zycie Gilowskiej. Rokita nie chce komentować sprawy, która doprowadziła do jej odejścia z rządu.
W piątek Rzecznik Interesu Publicznego złożył wniosek o przeprowadzenie lustracji Gilowskiej. Wicepremier oddała się do dyspozycji premiera. Oświadczyła jednak, że stała się przedmiotem "szantażu lustracyjnego".
Premier Kazimierz Marcinkiewicz, choć powiedział, że nie ma podstaw, by nie wierzyć w wyjaśnienia Gilowskiej, zwrócił się jednak do prezydenta o jej odwołanie z rządu.
"Nie znam sprawy i bardzo trudno mi wypowiadać się o tym, jaka wewnętrzna intryga rządzi tą materią" - powiedział Rokita dziennikarzom.
Podkreślił, że nie podejmuje się oceniania całej sprawy bez znajomości dokumentacji, o której mówi Rzecznik Interesu Publicznego.
"Wypowiadanie sądów w jedną, albo w drugą stronę bez znajomości materii, która jest przedmiotem zaskarżenia byłoby świadectwem kompletnego braku odpowiedzialności" - oświadczył Rokita.
Podkreślił, że ma "dość ciepłe i serdeczne myśli i uczucia względem Zyty Gilowskiej, które są stałe" i bardzo jej współczuje, że "znalazła się w takiej sytuacji w jakiej się znalazła".(PAP)
mok/ la/