Mieszkający w Wielkiej Brytanii rosyjski biznesmen Borys Bieriezowski, oskarżany przez Moskwę o przestępstwa finansowe, powiedział, że w piątek spotka się w Londynie ze śledczymi z rosyjskiej Prokuratury Generalnej.
W poniedziałek, 26 marca, grupa z Prokuratury Generalnej Rosji przybyła do Londynu. Miejscowa policja potwierdziła, że rosyjscy śledczy przyjechali do Londynu w związku ze "sprawą Litwinienki" - byłego agenta Federalnej Służby Bezpieczeństwa, który zmarł w listopadzie w Londynie otruty polonem 210.
"Jutro spotkam się z rosyjskimi śledczymi z Prokuratury Generalnej; wszystkie warunki, które wysunąłem, zostały spełnione" - powiedział w czwartek Bieriezowski rozgłośni "Echo Moskwy".
Sprecyzował, że przedstawiciele rosyjskiej prokuratury zostaną zrewidowani na obecność trucizn i broni. "Spotkanie nie odbędzie się w ambasadzie rosyjskiej, wszystkie materiały zostaną nagrane na kasetę wideo, którą otrzymam do dyspozycji" - powiedział Bieriezowski.
Ten miliarder, zdeklarowany krytyk Kremla, któremu Wielka Brytania udzieliła azylu, miał związki z Litwinienką.
Litwinienko miał mu powiedzieć w szpitalu, iż podejrzewa, że w jego otruciu miał udział Andriej Ługowoj (dawny agent KGB, a obecnie biznesmen).
W Rosji prokremlowska opinia i media spekulują, że za śmiercią Litwinienki mógł stać sam Bieriezowski.
Bieriezowski jest przekonany, że Litwinienkę otruto za zgodą prezydenta Rosji Władimira Putina.
Kreml ustawicznie zaprzecza jakimkolwiek związkom z zabójstwem Litwinienki. (PAP)
mmp/ mc/ Int. arch.