Znany politolog i deputowany do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, Konstantin Zatulin ocenił w czwartek, że budowa ropociągu z Azerbejdżanu do Polski, z ominięciem Rosji, jest projektem politycznym i antyrosyjskim.
"Korzyści ekonomiczne w tym przedsięwzięciu, niewątpliwie, znajdują się na drugim miejscu, jeśli w ogóle takowe są. Jest to ostry projekt polityczny, a nie komercyjny. Projekt antyrosyjski" - oświadczył Zatulin, którego cytuje agencja Interfax.
Prezydenci Azerbejdżanu, Gruzji, Litwy, Polski i Ukrainy podpisali w środę podczas szczytu energetycznego w Wilnie porozumienie, torujące drogę do utworzenia korytarza Odessa-Brody- Płock-Gdańsk, którym ropa naftowa z regionu Morza Kaspijskiego ma docierać na rynki europejskie.
Zatulin, który także kieruje Instytutem Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP) w Moskwie, porównał to przedsięwzięcie do rurociągu z Azerbejdżanu przez Gruzję do Turcji (Baku-Tbilisi-Ceyhan), który - jak zauważył - bez kazachskiej ropy byłby nierentowny.
"Naftociąg ten (Baku-Tbilisi-Ceyhan) ma uzasadnienie geopolityczne. Zachodnie koncerny faktycznie zostały przez USA zmuszone do udziału w tym projekcie. Jeśli to przedsięwzięcie jest nieopłacalne, to co dopiero mówić o krętej drodze ropy z Azerbejdżanu do Polski" - wskazał rosyjski politolog.
Zdaniem Zatulina, "właśnie dlatego projekt ten wywołuje znacznie większy entuzjazm w USA, niż w Europie". Według politologa, "to właśnie Stany Zjednoczone były inspiratorami tego przedsięwzięcia - podobnie, jak +nowej Europy+ - i nie ukrywają swojego zainteresowania nim".
Zatulin zauważył, że z politycznego punktu widzenia projekt ten jest ryzykowny, gdyż kraje, które gotowe są w nim uczestniczyć, borykają się z wieloma ostrymi problemami. Politolog wyjaśnił, że w wypadku Azerbejdżanu jest to konflikt z Armenią o Górski Karabach, Gruzji - dążenie do odzyskania kontroli nad Abchazją i Osetią Południową, a Ukrainy - kwestia stabilności politycznej.
"Dlatego kraje tradycyjnej Europy są powściągliwe wobec tego projektu. Nie chcą wystawiać na ryzyko swojej współpracy z Rosją. Przy czym - nie dlatego, że nas bardzo lubią, lecz z pobudek pragmatycznych" - oświadczył Zatulin.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ ap/ mag/